bikerka
algra7
z miasta
Czeladź
avatar

Info o mej skromnej osobie

  • Przejechałam juź 10644.49 km, z czego 716.57 km (6.73%) w terenie.
  • Na ujeżdżaniu mojego rumaka spędziłam 23d 08h 01m.
  • Osiągam zawrotną prędkość średnią 18.99 km/h xD
  • Dowiedz się więcej.
baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl Zagłębiowska Masa Krytyczna

Szukaj

Wykresik

Wykres roczny blog rowerowy algra7.bikestats.pl

Było, minęło...

Bratnie dusze :)

Wpisy archiwalne w kategorii

terenowo

Dystans całkowity:1348.58 km (w terenie 466.57 km; 34.60%)
Czas w ruchu:78:08
Średnia prędkość:17.26 km/h
Maksymalna prędkość:52.30 km/h
Suma podjazdów:726 m
Suma kalorii:485 kcal
Liczba aktywności:38
Średnio na aktywność:35.49 km i 2h 03m
Więcej statystyk
Wtorek, 21 lipca 2009Kategoria górzyście, terenowo, towarzysko
No i przyszedł czas na wypełnienie zeszłorocznego postanowienia - zabrałam rower w Tatry :D

Co prawda podczas 6-dniowego wyjazdu tylko raz został użyty, ale i tak się cieszę :) Owego dnia pojechaliśmy z Przemkiem do Doliny Chochołowskiej. Z pensjonatu w Kościelisku było najpierw z góóóórki, później wgłąb mieścinki już nie tak różowo ;) No ale w końcu byliśmy w górach i o to chodziło. W dolinie pełno ludzi - tłumy jak to zwykle w Tatrach, niestety... Jechało się przyjemnie, nie było za upalnie ani za zimno, w sam raz :) Pod schroniskiem odpoczynek i powrót do domu. Jestem z siebie dumna, że wjechałam pod górkę do naszego pensjonatu - kilometrowy podjazd, pod który zwykle po całym dniu łażenia po górach miałam trudności z podejściem na nogach :P

Dolina Chochołowska © algra7

mostek w Dolinie (: © algra7

Dane wycieczki:
36.58 km (10.00 km teren) czas: 02:43 h avg:13.47 km/h
Piątek, 17 lipca 2009Kategoria górzyście, terenowo, towarzysko
Dalej Jaworze i dalej okropny upał. Dziś pojechaliśmy w inną stronę, w poszukiwaniu szlaku rowerowego, który zauważyliśmy podczas wczorajszego spaceru :)
Tak więc najpierw jechaliśmy trochę szlakiem zielonym, później postanowiliśmy zmienić kolor na niebieski, pozostając ciągle w granicach Jaworza (które swoją drogą okazało się większe, niż przypuszczałam). Później szlak niebieski się zgubił, ale za to znalazł się czerwony, który zaprowadził nas pod Błatnią. Znów na samą górę nie wjeżdżaliśmy, tylko trochę jakimś "szlakiem harcerskim", odpoczęliśmy przy górskim strumyczku i już główną drogą wróciliśmy do domu :)

na szlaku (: © algra7

umierająca algra (; © algra7

odpoczynek nad strumykiem (: © algra7

Dane wycieczki:
26.85 km (5.00 km teren) czas: 01:45 h avg:15.34 km/h
Środa, 15 lipca 2009Kategoria górzyście, terenowo, towarzysko
Ponownie kilkudniowy wyjazd w bielskie okolice, do Jaworza, tym razem już z naszymi rumakami :D

Upał był niemiłosierny, więc i wycieczka niedługa, aczkolwiek intensywna ;) Z Jaworza do Bielska, w okolice Szyndzielni - na górę nie wjechaliśmy, jedynie pod stację kolejki a później po znienawidzonych przeze mnie kamieniach trochę pod górę do jakiegoś schronisko-sklepu. W drodze powrotnej zahaczyliśmy o ścieżkę rowerową (porównanie jej do tych katowickich zostawię bez komentarza:P) i dotarliśmy gdzieś chyba w okolice centrum, stamtąd starą drogą na Cieszyn wróciliśmy do Jaworza :)

Szyndzielnia © algra7

Dane wycieczki:
20.36 km (3.00 km teren) czas: 01:25 h avg:14.37 km/h
Niedziela, 19 kwietnia 2009Kategoria towarzysko, zwyczajnie, terenowo
Dziś z Przemysławem na 3 stawy (tłoczno dziś było, pod względem liczby ludzi dolina staje się powoli drugim parkiem chorzowskim...), później na Rybaczówkę. Z Rybaczówki pojechaliśmy czarnym szlakiem w poszukiwaniu wzgórza Wandy, czy czegoś w tym rodzaju, ale gdzieś po drodze szlak się urwał i wróciliśmy :]
W drodze powrotnej mnie jakieś zmęczenie dziwne ogarnęło ;)
Dane wycieczki:
52.58 km (10.00 km teren) czas: 02:37 h avg:20.09 km/h
Wtorek, 11 listopada 2008Kategoria całodniowo, terenowo, towarzysko, wyścigowo
Kolarski Jesienny Wyścig Terenowy - Jaworzno

Słoneczko z rana ładnie świeciło, więc mimo że nadal nie jestem w AZSie postanowiłam jednak pojechać :)
Żadnego sensownego transportu nie udało się znaleźć, więc umówiłam się z Józkiem i Przemkiem w Sosnowcu (pomijam fakt, że rano spieszyłam się jak głupia, po czym okazało się, że jeden z panów się spóźni :P ale przynajmniej zdążyłam nieco przetrawić śniadanko) i stamtąd wspólnie już podążyliśmy do Pieczysk. Na miejscu spotkaliśmy jeszcze paru znajomych (m.in. Sylwię, Artura, Bartka i jeszcze kilku, których znam z widzenia), zapisaliśmy się, dostaliśmy super zajefajne odblaskowe breloczki z Lotosa :P Hose postanowił dziś dać wygrać innym i robić jedynie za fotografa ;)

Alternatywne nazwy wyścigu, jakie wcześniej słyszałam, czyli "wyścig dookoła hasioka" oraz "trasa tysiąca zakrętów" sprawdziły się w 100% ;) Osobiście po jakichś 500 metrach się wyglebiłam :P Trochę czasu minęło, zanim się pozbierałam, poszukałam licznika w trawie i pozbierałam wszystko, co poodpadało, a i energia jakoś mi opadła ;) W związku z czym na mecie byłam... no, byłam :D
Podczas startu chłopaków bawiłam się też trochę w fotografa, z Sylwią i Józkiem zdzieraliśmy też gardła dopingując naszych faworytów :)
Mieliśmy też okazję zważenia naszych rumaków. Mój rączy ogier liczy sobie 13,8kg :) Niby niemało, ale i tak jestem pozytywnie zaskoczona, myślałam, że ponad 14 :)
Generalnie podobało mi się, niezła trasa, great fun, dobra atmosfera i w ogóle fajnie :)

Z powrotem udało mi się zabrać z Sylwią i kolegami samochodem: dwa rowery na dachu, dwie ramy i kółko w bagażniku, dwie osoby i plecak z przodu, dwie osoby, plecak i 3 kółka jako trzeci pasażer z tyłu :D Jedyne ;)
Później jeszcze spod gwiazd w Katowicach popylałam do domu, na szczęście znienacka pojawił się Krzysiek z lampkami i mnie odprowadził, bo ja swoich nie wzięłam :]

Dane z licznika "na oko", bo przy glebie złamała się podstawka:
32km miałam naliczone + ~9km wyścigu + ~9km z Gwiazd do domu.

fotki vol.1
Dane wycieczki:
50.00 km (10.00 km teren) czas: 02:30 h avg:20.00 km/h
Środa, 6 sierpnia 2008Kategoria całodniowo, terenowo, towarzysko
Tarararaaaaaaam! Dzisiaj strzeliła seteczka :) Wstyd się przyznać ale pierwsza w moim krótkim życiu :P

-> Kraków, z domu wyruszyłam najpierw pod Smoka Wawelskiego coby spotkać się z Piotrkiem, moim dzisiejszym towarzyszem podróży i przewodnikiem zarazem ;) Coś mu tam jeszcze nie pasowało w rowerze więc pierwsze dwie godziny naszej wycieczki spędziliśmy w jego zaprzyjaźnionym serwisie ;) Później przez bulwary nad Wisłą i Lasek Wolski...
-> Kryspinów
-> jakieś wioski ;) Jako, że jeździmy właściwie zupełnie inaczej, Piotrek odsstawiał mnie w terenie, a ja jego na asfalcie :P Jechaliśmy koło takich fajnych skałek, po mało ruchliwej okolicy, przyjemna droga, trochę asfaltu, trochę lasu, tylko dużo podjazdów a poza tymcały czas minimalnie pod górkę i wiatr w twarz ;) Krótki postój pod sklepem na śniadanie Piotrka
-> Czułów
-> Tenczynek, czyli nasz cel :) Ostatni podjazd i ruiny zamku, odpoczynek z przerwą na bananki i fotki




-> powrót znów przez te same wiochy, z tą różnicą że jechało się o niebo lepiej, bo bardziej z górki i z wiatrem w plecki:D Po drodze minęliśmy się z pielgrzymką ;)
-> w Krakowie jechaliśmy już wzdłuż głównej drogi, zahaczyliśmy też jeszcze o Błonia i o Rynek
-> dom... stan licznika 86,5km... hmmm... miałam zjeśc obiad i iść dokręcić do setki, ale w lodówce znalazłam tylko pasztet, więc przetrąciłam jedną kanapkę i heja na bulwary ;) A teraz sobie odpoczywam błogo... :)

Ależ to ładnie wygląda na liczniku... :P

Dane wycieczki:
102.06 km (30.00 km teren) czas: 05:33 h avg:18.39 km/h
Sobota, 2 sierpnia 2008Kategoria górzyście, terenowo, towarzysko
Krótka przejażdżka po Bieszczadzkim Parku Narodowym w celu obejrzenia spalonej wsi Caryńskie oraz wakacyjnego obozowiska cioci i wujka sprzed lat... W składzie czteroosobowym ponownie :)

Towarzysz motylek :)


Na Przełęcz już co niektórym się nie chciało jechać :P


Spalona wieś...


Ołtarz na starym obozowisku

Dane wycieczki:
5.57 km (5.57 km teren) czas: 00:29 h avg:11.52 km/h
Poniedziałek, 28 lipca 2008Kategoria całodniowo, górzyście, terenowo, towarzysko
Po wczorajszym wędrowaniu przyszła kolej na dzień rowerowy :)

RANO:
Wycieczka w towarzystwie wujka, cioci i kuzynki (lat 9, respect dla niej za taką traskę)
-> Strzebowiska, gdzie mieszkaliśmy
-> Majdan, bardzo przyjemna ścieżka lasem



-> Cisna i mały przystanek na zrobienie zdjęć wilkinowym zwierzątkom :P

-> przez Dołżycę, Krzywe, Przysłup, asfaltową mało ruchliwą drogą do domu na obiad...

PO POŁUDNIU:
Ciocia i kuzynka zrezygnowały z drugiej połowy wycieczki, ale z wujkiem pojechaliśmy jeszcze sobie pośmigać po górkach :)
-> ze Strzebowisk do Kalnicy asfaltem, z górki, bosko :P
-> wzdłuż rzeki Wetliny jakimś szlakiem rowerowym, przyjemnie się jechało i szybko :) Po drodze spotkaliśmy węża, z początku wyglądał jak patyk, z tym że... patyki się nie wiją :P
-> Rezerwat "Sine Wiry"
-> Szczycisko (629m npm) ufff
-> doliną Sanu, wzdłuż rzeki, mnóstwo podjazdów, z początku po kamieniach, koszmarna droga, ciężko było, dopiero pod koniec jakiś sensowny szuter.. na jednym podjeździe gleba zakończona paroma obdarciami i siniakami :P



-> Rezrwat "Krywe"
-> Rezerwat "Hulskie"
-> Sękowiec, skąd było jeszcze jakieś 20-30km do domu pod górkę :P my już tam umieraliśmy... Na szczęście ciocia nas zgarnęła samochodem ;)
Dane wycieczki:
54.35 km (40.00 km teren) czas: 03:47 h avg:14.37 km/h
Czwartek, 17 lipca 2008Kategoria terenowo, towarzysko, zwyczajnie
Hardcore Team znowu w akcji - byle mżawki się nie boi :)
Czyli wycieczka z Tomkiem przez Grodziec, na Kuźnice (przedzieraliśmy się przez jakieś chaszcze i krzaczory w błogiej nieświadomości, że 3 metry od nas, za górką i drzewami jest piękna asfaltowa droga:P), Pogorię III, Park Zielona i powrót przez Łagiszę i Grodziec. Duża część drogi w drobnym deszczu (ale w końcu co to dla nas po zeszłej sobocie:D), część przez piaszczyste lasy - dziś się jakoś wybitnie tam zakopywałam...:/ Ale śliczny Raidonek sprawuje się bardzo dobrze :)

Dzisiejszy nowy nabyteczek to koszyczek na bidon - stary się po dobrych 10 latach używania wreszcie rozleciał :P
Dane wycieczki:
47.30 km (20.00 km teren) czas: 02:23 h avg:19.85 km/h
Wtorek, 1 lipca 2008Kategoria towarzysko, terenowo, praca/szkoła, zwyczajnie
RANO:
Niestety skończył się bilet kwartalny ;) Więc wybrałam się przed południem na bajku do Katowic pozałatwiać kilka spraw. Wreszcie oddałam indeks do dziekanatu, odebrałam też papierek o ukończeniu kursu ze szkoły językowej (wynik celujący - nie wiem za co :P). Przedzieranie się przez centrum było średnio przyjemne, jedynie panowie budowlańcy rzucający za mną jakieś.. ekhm, nazwijmy to komplementami :P wywołali na mych ustach gromki śmiech ;) W drodze powrotnej zahaczyłam o ogródek dziadków, gdzie mamuśka zażywała kąpieli słonecznej - i ja przez krótką chwilę zażyłam - a na wyjściu rąbnęłam o klamkę od furtki i mam mega-siniaka na udzie :/

PO POŁUDNIU:
Wycieczka krajoznawcza po Zagłębiu z Tomkiem :) Przy okazji spotkanie po latach ;)

-> Dorotka, gdzie się spotkaliśmy. Czekając na spóźnialskiego Tomka zrobiłam z nudów parę fotek.

kościółek na Dorotce oświetlony radosnymi promieniami słońca:)


murek, na którym sobie czekałam :)


nie mogło oczywiście zabraknąć artystycznych fot z moim rumakiem w roli głównej xD


-> Gródków
-> Strzyżowice
-> Góra Siewierska - najpierw fajnym asfaltem, później fajnym nie-asfaltem ;) na taki pagóreczek, z którego się roztaczał taki oto cudny widok


i taka ścieżynka:


-> przez jakieś wiochy (jakiś czas za panem na szosie:D)
-> Kuźnica - czyli zalew zwany 'nową Pogorią' bądź Pogorią IV


Objechaliśmy praktycznie większość jeziorka, część piaszczystymi lasami, część ładną asfaltową ścieżką wzdłuż wody. Generalnie okolice wspaniałe na rower :) :) Bardzo, bardzo przyjemnie, ludzi niedużo, miodzio :)
-> Będzin Łagisza


-> Lasek Grodziecki, też bardzo przyjemny :)


-> Będzin Grodziec
-> home...

P.S. Poszukiwany miły kolega do małej pomocy :>
Dane wycieczki:
77.75 km (20.00 km teren) czas: 03:45 h avg:20.73 km/h

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl