Środa, 6 sierpnia 2008Kategoria całodniowo, terenowo, towarzysko
Tarararaaaaaaam! Dzisiaj strzeliła seteczka :) Wstyd się przyznać ale pierwsza w moim krótkim życiu :P
-> Kraków, z domu wyruszyłam najpierw pod Smoka Wawelskiego coby spotkać się z Piotrkiem, moim dzisiejszym towarzyszem podróży i przewodnikiem zarazem ;) Coś mu tam jeszcze nie pasowało w rowerze więc pierwsze dwie godziny naszej wycieczki spędziliśmy w jego zaprzyjaźnionym serwisie ;) Później przez bulwary nad Wisłą i Lasek Wolski...
-> Kryspinów
-> jakieś wioski ;) Jako, że jeździmy właściwie zupełnie inaczej, Piotrek odsstawiał mnie w terenie, a ja jego na asfalcie :P Jechaliśmy koło takich fajnych skałek, po mało ruchliwej okolicy, przyjemna droga, trochę asfaltu, trochę lasu, tylko dużo podjazdów a poza tymcały czas minimalnie pod górkę i wiatr w twarz ;) Krótki postój pod sklepem na śniadanie Piotrka
-> Czułów
-> Tenczynek, czyli nasz cel :) Ostatni podjazd i ruiny zamku, odpoczynek z przerwą na bananki i fotki
-> powrót znów przez te same wiochy, z tą różnicą że jechało się o niebo lepiej, bo bardziej z górki i z wiatrem w plecki:D Po drodze minęliśmy się z pielgrzymką ;)
-> w Krakowie jechaliśmy już wzdłuż głównej drogi, zahaczyliśmy też jeszcze o Błonia i o Rynek
-> dom... stan licznika 86,5km... hmmm... miałam zjeśc obiad i iść dokręcić do setki, ale w lodówce znalazłam tylko pasztet, więc przetrąciłam jedną kanapkę i heja na bulwary ;) A teraz sobie odpoczywam błogo... :)
Ależ to ładnie wygląda na liczniku... :P
-> Kraków, z domu wyruszyłam najpierw pod Smoka Wawelskiego coby spotkać się z Piotrkiem, moim dzisiejszym towarzyszem podróży i przewodnikiem zarazem ;) Coś mu tam jeszcze nie pasowało w rowerze więc pierwsze dwie godziny naszej wycieczki spędziliśmy w jego zaprzyjaźnionym serwisie ;) Później przez bulwary nad Wisłą i Lasek Wolski...
-> Kryspinów
-> jakieś wioski ;) Jako, że jeździmy właściwie zupełnie inaczej, Piotrek odsstawiał mnie w terenie, a ja jego na asfalcie :P Jechaliśmy koło takich fajnych skałek, po mało ruchliwej okolicy, przyjemna droga, trochę asfaltu, trochę lasu, tylko dużo podjazdów a poza tymcały czas minimalnie pod górkę i wiatr w twarz ;) Krótki postój pod sklepem na śniadanie Piotrka
-> Czułów
-> Tenczynek, czyli nasz cel :) Ostatni podjazd i ruiny zamku, odpoczynek z przerwą na bananki i fotki
-> powrót znów przez te same wiochy, z tą różnicą że jechało się o niebo lepiej, bo bardziej z górki i z wiatrem w plecki:D Po drodze minęliśmy się z pielgrzymką ;)
-> w Krakowie jechaliśmy już wzdłuż głównej drogi, zahaczyliśmy też jeszcze o Błonia i o Rynek
-> dom... stan licznika 86,5km... hmmm... miałam zjeśc obiad i iść dokręcić do setki, ale w lodówce znalazłam tylko pasztet, więc przetrąciłam jedną kanapkę i heja na bulwary ;) A teraz sobie odpoczywam błogo... :)
Ależ to ładnie wygląda na liczniku... :P
Dane wycieczki:
102.06 km (30.00 km teren) czas: 05:33 h avg:18.39 km/h
Komentarze
a mi się jeszcze nigdy nie udało ;], a byłem blisko ;)
RastaGitara - 22:21 sobota, 9 sierpnia 2008 | linkuj
Komentuj