bikerka
algra7
z miasta
Czeladź
avatar

Info o mej skromnej osobie

  • Przejechałam juź 10644.49 km, z czego 716.57 km (6.73%) w terenie.
  • Na ujeżdżaniu mojego rumaka spędziłam 23d 08h 01m.
  • Osiągam zawrotną prędkość średnią 18.99 km/h xD
  • Dowiedz się więcej.
baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl Zagłębiowska Masa Krytyczna

Szukaj

Wykresik

Wykres roczny blog rowerowy algra7.bikestats.pl

Było, minęło...

Bratnie dusze :)

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2013

Dystans całkowity:149.97 km (w terenie 70.00 km; 46.68%)
Czas w ruchu:08:43
Średnia prędkość:17.20 km/h
Maksymalna prędkość:43.00 km/h
Suma podjazdów:537 m
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:29.99 km i 1h 44m
Więcej statystyk
Poniedziałek, 24 czerwca 2013Kategoria zwyczajnie
Dziś krótko, na ogródek po sianko dla prosiaka morskiego ;)
Miałam jechać dalej, ale nadciągające chmury mnie skutecznie odstraszyły - i dobrze, bo ostatecznie się rozpadało.
/4784150
Dane wycieczki:
4.32 km (0.00 km teren) czas: 00:14 h avg:18.51 km/h
Poniedziałek, 17 czerwca 2013Kategoria terenowo, zwyczajnie
Dziś mimo lekkiego bólu tyłka po wczorajszym nie mogłam sobie odmówić kolejnego wyjazdu na Pogorię III. Dzieciaki powoli kończą w szkołach naukę, zaczynają wakacyjne lenistwo i odstawiają na bok naukę angielskiego, w związku z czym caaaałe popołudnie wolne, do mojej własnej, prywatnej dyspozycji :) Toż to dla mnie już prawie jak urlop ;)

Dojazd na miejsce tą sama trasą, co wczoraj, rundka wokół jeziora, chwila odpoczynku i obserwacji społeczeństwa nad jeziorem i do domu ;)

Pogoria III © algra7

Swoją drogą pokombinowałam dziś trochę z ustawieniem siodełka i chyba odkryłam przyczynę mojej ostatniej ciągłej niewygody ;) Pochyliłam je dziś trochę w przód, tak że teraz jest praktycznie na poziomo i komfort jazdy jest dużo większy. Jednak w zeszłym roku musiałam trochę przekombinować z próbami ustawiania siodła ;)
/4784150
Dane wycieczki:
29.04 km (10.00 km teren) czas: 01:26 h avg:20.26 km/h
Niedziela, 16 czerwca 2013Kategoria terenowo, towarzysko
Ależ piękna wycieczka :)

Nastawiłam się na krótki wypadzik na Pogorię celem uprawiania sportu ekstremalnego, jakim jest błogie lenistwo, a tu taka ładna trasa :)

Pod zamek do Będzina drogą, a później teren, teren, teren... (coraz bardziej skłaniam się ku wymianie moich wytartych niemal do gładkości semi-slickow na coś terenowego... Ktoś ma ochotę mi sprezentować? :P Albo chociaż coś polecić?) Wałem wzdłuż Przemszy, wokół Pogorii III, do połowy wokół Pogorii IV (również przez wyrwę, która się zrobiła po ostatnich ulewach, udało się przebić), potem w okolice Lasów Trzebiesławickich, czyli właściwie w zupełnie nowe dla mnie tereny i zupełnie nowymi dla mnie ścieżkami przez pola ;) Aż wstyd mieszkać tak blisko i nie być w takich miejscach przez tyle lat... Jeszcze Błędów muszę nadrobić ;) Rundka po lesie i odpoczynek z wygrzewaniem się w promieniach cudownego czerwcowego słonka na polance. Potem z powrotem w kierunku Pogorii IV i III, tam znów krótka przerwa na nabranie sił i ścieżką pod zamek. Nawet Rynia się udało posłuchać śpiewającego, jak to kobiety lubią brąz (czyli Dni Będzina uważam za zaliczone) ;) A i górka pod Syberką nawet mnie nie zabiła tak bardzo jak zwykle, o dziwo ;)

Z pozdrowieniami dla towarzysza podróży ;)
/4784150
Dane wycieczki:
57.15 km (40.00 km teren) czas: 03:32 h avg:16.17 km/h
Czwartek, 13 czerwca 2013Kategoria towarzysko, zwyczajnie
Dziś z Anią bardzo spacerowym tempem popodziwiać męskie koszykarskie łydki podczas gry ;) Ale niestety nie udało się bo brama była zamknięta a i rowerów gdzie zostawić nie było :(
Dlatego też później jeszcze na Stawiki posiedzieć i poplotkować ;) I do domu.
/4784150
Dane wycieczki:
18.99 km (5.00 km teren) czas: 01:21 h avg:14.07 km/h
Niedziela, 9 czerwca 2013Kategoria terenowo
Dwa tygodnie temu po bieganiu zaczęły się problemy z kolanem, co się polepszyło, to się pogorszyło no i tak się ten ból ciągnął. Ale w końcu zaczęło przechodzić, aż przeszło zupełnie. Więc planem na dziś był na Rogoźnik i ewentualnie Świerklaniec, tak lajtowo coby zobaczyć czy kolano da radę.

Dało :D I to jest najlepsza refleksja dzisiejszego dnia :D

Pojechałam sobie przez Wojkowice do Rogoźnika (w okolicach kościoła w Rogoźniku lekki kryzys kolanowy, ale jak się okazało tylko postraszyło i zechciało jechać dalej :P ), po drodze jeden pan pięknie zaprezentował, jak się wymusza pierwszeństwo na rowerzyście :/ W Rogoźniku mnóstwo ludzi, stwierdziłam, że nie ma opcji siedzieć w takim tłumie i ruszyłam w stronę Świerklańca. A tam się pozmieniało, wybudowali asfaltową drogę nad A1, aż się zastanawiałam czy oby na pewno dobrze jadę ;) Chyba naprawdę dawno tam nie byłam ;) Ale za wiaduktem nad autostradą zaczęła się dobrze znana mi polna droga i już wiedziałam, że jestem w domu. Przy okazji zażyliśmy sobie z Krossikiem mocnego naturalnego błotnego SPA, chyba po ostatnich deszczach jeszcze nic nie zdążyło tam powysychać (aż się boje myśleć jak to tam wyglądało parę dni temu...).

Zdjęcie nie oddaje tego, jak wyglądało rower, bo zostało zrobione po przejechaniu kolejnych kilku kilometrów asfaltem, większość błota zdążyło już odpaść ;)

SPA dla ogiera ;) © algra7

W parku w Świerklańcu tez trochę ludzi, ale pod fontanną dało się posiedzieć w miarę w spokoju i się wyluzować. Pałac Kawalera jak stał, tak dalej stoi ;)

Pałac Kawalera w Świerklancu © algra7

Tak więc posiedziałam pod fontanną w parku i zabrałam się do powrotu tą sama drogą. Za "błotnym" odcinkiem próbowałam namówić jakąś rodzinkę na dalszą jazdę, ale widząc mnie i mój rower oblepiony błotem zrezygnowali :P W Czeladzi jeszcze jakiś głupi kundel za mną gonił, ale na szczęście był zbyt mały żeby sięgnąć łydki, capnęła menda w piętę, na szczęście moje shimanowe butki są dość twarde i psisko się zniechęciło...

Druga refleksja na dziś: nienawidzę psów jadąc na rowerze...

Trzecie refleksja na dziś: wzrok mojej mamy jest absolutnie bezcenny jak widzi mnie i mój rower w domu w takim stanie ;)

Pewnie będą kolejnym nudnym człowiekiem narzekającym na pogodę, ale po takiej długiej zimie bez słońca i wiośnie do kitu bardzo potrzeba mi było wykorzystać słoneczna chwilę i popedałować :) W dodatku ostatnie dwa tygodnie, kiedy praktycznie nie mogłam się za bardzo poruszać z powodu kolana, trochę mnie dobiły, bo były chęci, żeby coś porobić, ale nie było możliwości.

Ostatnia refleksja na dziś: jeśli możesz coś zrobić, ale Ci się nie chce, poproś kogoś, na przykład jakiegoś sympatycznego łysego gościa w markowych dresach stojącego nocą na przystanku autobusowym, o konkretnego kopniaka na zachętę. Bo później przyjdzie taki moment, że już będzie Ci się chciało, ale nie będziesz mógł, i to nie będzie fajne.
/4784150
Dane wycieczki:
40.47 km (15.00 km teren) czas: 02:10 h avg:18.68 km/h

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl