Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2008
Dystans całkowity: | 675.50 km (w terenie 81.00 km; 11.99%) |
Czas w ruchu: | 31:39 |
Średnia prędkość: | 21.34 km/h |
Liczba aktywności: | 17 |
Średnio na aktywność: | 39.74 km i 1h 51m |
Więcej statystyk |
Poniedziałek, 30 czerwca 2008Kategoria zwyczajnie
Zagłebiowska pętelka.
Krótka i szybka wieczorna przejażdżka na miłe zwieńczenie dnia po pracy (gdzie nawaliła klima i krążyliśmy po salach, gdzie było po 14 stopni... normalnie biegun..) i korkach ('there is/there are'... zieeew..).
Z Czeladzi koło Statoila, cmentarza, przez Piaski do Sosnowca, w Sosnowcu przez Roweckiego na Pogoń, koło nowego budynku filologii UŚ-a, koło mojego starego, kochanego KLO, dalej koło Antidotum, "Żylety", wydziału geologii na Będzin, w Będzinie koło cmentarza, stadionu na nerkę, z nerki w stronę M1 i do domku.
Jechało się dość fajnie, asfaltem, o tej godzinie całkiem mały ruch był na drogach. W drodze na Sosnowiec odstawiłam 35 na kilka przystanków, ale od Będzina musiałam się zmagać z wiatrem w twarz :]
Krótka i szybka wieczorna przejażdżka na miłe zwieńczenie dnia po pracy (gdzie nawaliła klima i krążyliśmy po salach, gdzie było po 14 stopni... normalnie biegun..) i korkach ('there is/there are'... zieeew..).
Z Czeladzi koło Statoila, cmentarza, przez Piaski do Sosnowca, w Sosnowcu przez Roweckiego na Pogoń, koło nowego budynku filologii UŚ-a, koło mojego starego, kochanego KLO, dalej koło Antidotum, "Żylety", wydziału geologii na Będzin, w Będzinie koło cmentarza, stadionu na nerkę, z nerki w stronę M1 i do domku.
Jechało się dość fajnie, asfaltem, o tej godzinie całkiem mały ruch był na drogach. W drodze na Sosnowiec odstawiłam 35 na kilka przystanków, ale od Będzina musiałam się zmagać z wiatrem w twarz :]
Dane wycieczki:
17.20 km (0.00 km teren) czas: 00:39 h avg:26.46 km/h
Niedziela, 29 czerwca 2008Kategoria towarzysko, całodniowo
Chechło.
Czyli wreszcie zrealizowany wyjazd planowany od dłuższego czasu :) Generalnie bardzo udany dzień spędzony w towarzystwie dwóch wspaniałych kolegów :)
Z Czeladzi wyruszyłam razem z Józkiem w stronę Świerklańca, gdzie spotkaliśmy się z Krzysiem z Gliwic. Jechało mi się lajtowo, cały czas asfalt (przez Wojkowice, Bobrowniki, Piekary...), pogoda idealna na rower, nie za gorąco, wiatru nie czułam w tunelu za Józkiem xD Średnia w Świerklańcu 27km/h - jak na mnie bomba ;)
Później już we trójkę nad Chechło, częściowo ścieżką przez bardzo sympatyczny las - rozłożyliśmy się nad jeziorkiem i mimo paru chmurek na niebie odważnie wskoczyliśmy z Krzysiem do wody trochę popływać. W pewnym momencie zaczął padać deszczyk, ale i tak już byliśmy mokrzy, więc bez różnicy - zresztą tak samo szybko przestało padać, jak i zaczęło :) Posiedzieliśmy trochę na brzegu, pogadaliśmy, w międzyczasie całkiem się wypogodziło i nawet słońce zaczęło fajnie przygrzewać, aż zrobiło się późno i trzeba było się zbierać do domu...
Pojechaliśmy wszyscy przez Piekary, gdzie odłączył się od nas Krzysiu. Powrót był równie lajtowy jak droga na Chechło :) W ogóle jakoś nie czuję, że tyle przejechałam. Żeby dobić do okrągłych 60km pokazałam jeszcze Józkowi skrót drogi na Sosnowiec ;) I do domku na drugą połowę meczu...
Motto na dziś: "Rower poprawia humor bardziej niż zakupy" xD
Czyli wreszcie zrealizowany wyjazd planowany od dłuższego czasu :) Generalnie bardzo udany dzień spędzony w towarzystwie dwóch wspaniałych kolegów :)
Z Czeladzi wyruszyłam razem z Józkiem w stronę Świerklańca, gdzie spotkaliśmy się z Krzysiem z Gliwic. Jechało mi się lajtowo, cały czas asfalt (przez Wojkowice, Bobrowniki, Piekary...), pogoda idealna na rower, nie za gorąco, wiatru nie czułam w tunelu za Józkiem xD Średnia w Świerklańcu 27km/h - jak na mnie bomba ;)
Później już we trójkę nad Chechło, częściowo ścieżką przez bardzo sympatyczny las - rozłożyliśmy się nad jeziorkiem i mimo paru chmurek na niebie odważnie wskoczyliśmy z Krzysiem do wody trochę popływać. W pewnym momencie zaczął padać deszczyk, ale i tak już byliśmy mokrzy, więc bez różnicy - zresztą tak samo szybko przestało padać, jak i zaczęło :) Posiedzieliśmy trochę na brzegu, pogadaliśmy, w międzyczasie całkiem się wypogodziło i nawet słońce zaczęło fajnie przygrzewać, aż zrobiło się późno i trzeba było się zbierać do domu...
Pojechaliśmy wszyscy przez Piekary, gdzie odłączył się od nas Krzysiu. Powrót był równie lajtowy jak droga na Chechło :) W ogóle jakoś nie czuję, że tyle przejechałam. Żeby dobić do okrągłych 60km pokazałam jeszcze Józkowi skrót drogi na Sosnowiec ;) I do domku na drugą połowę meczu...
Motto na dziś: "Rower poprawia humor bardziej niż zakupy" xD
Dane wycieczki:
60.50 km (5.00 km teren) czas: 02:29 h avg:24.36 km/h
Piątek, 27 czerwca 2008Kategoria towarzysko, MK
Wreszcie udało mi się kogoś namówić na pojechanie na MK :) Tą niesamowitą osobą była... Sylwia! :D Tak więc towarzysza do jazdy miałam już od samej Czeladzi :)
Frekwencja niestety znów jakoś szczególnie nie dopisała (kobiet, jak ostatnio, sztuk 3)... Ale z tego co słyszałam chłopaki z katobiker planują jakąś 'kampanię' z ulotkami i... prześcieradłami, heh :D
Ale mimo wszystko parę ludzi było, na przykład poznałam dzisiaj brata mojego ulubionego serwisanta z Uni-sportu :D Z tego miejsca pozdrawiam Marcina i Tomka :D Mam nadzieję, że nie byłam zbyt upierdliwą klientką :P
Po masie standardowo kierunek Park Chorzowski, posiedzieliśmy trochę, później pojechaliśmy na ten taki tor co to go ostatnio zrobili w parku, koledzy-bikerzy sobie poszaleli, jeden wylądował w błocie ;) Ja osobiście ograniczyłam się do obserwowania :)
Później już do domku... Na wylocie z parku spotkanie z Piotrusiem, który obiecywał wcześniej, że będzie na masie, ale co się okazało? Że wczoraj 4h pucował rower i szkoda mu było jeździć po deszczu :P Mały szczegół, że do wieczora już wszystko zdążyła ładnie wyschnąć, ale ten to zawsze jakąś wymówkę znajdzie ;)
No, to pozdrowienia dla wszystkich obecnych na MK zarówno ciałem, jak i duchem i do zobaczenia za miesiąc :)
Frekwencja niestety znów jakoś szczególnie nie dopisała (kobiet, jak ostatnio, sztuk 3)... Ale z tego co słyszałam chłopaki z katobiker planują jakąś 'kampanię' z ulotkami i... prześcieradłami, heh :D
Ale mimo wszystko parę ludzi było, na przykład poznałam dzisiaj brata mojego ulubionego serwisanta z Uni-sportu :D Z tego miejsca pozdrawiam Marcina i Tomka :D Mam nadzieję, że nie byłam zbyt upierdliwą klientką :P
Po masie standardowo kierunek Park Chorzowski, posiedzieliśmy trochę, później pojechaliśmy na ten taki tor co to go ostatnio zrobili w parku, koledzy-bikerzy sobie poszaleli, jeden wylądował w błocie ;) Ja osobiście ograniczyłam się do obserwowania :)
Później już do domku... Na wylocie z parku spotkanie z Piotrusiem, który obiecywał wcześniej, że będzie na masie, ale co się okazało? Że wczoraj 4h pucował rower i szkoda mu było jeździć po deszczu :P Mały szczegół, że do wieczora już wszystko zdążyła ładnie wyschnąć, ale ten to zawsze jakąś wymówkę znajdzie ;)
No, to pozdrowienia dla wszystkich obecnych na MK zarówno ciałem, jak i duchem i do zobaczenia za miesiąc :)
Dane wycieczki:
44.20 km (1.00 km teren) czas: 02:52 h avg:15.42 km/h
Środa, 25 czerwca 2008Kategoria towarzysko, terenowo, zwyczajnie
Strzelił dziś okrągły tysiąc :)
W planach była wycieczka na Chechło bądź tez na Pogorię, ale z powodu niepewnej, nieco mżawkowej pogody i niezbyt wczesnej pory wybraliśmy się z Józkiem jedynie do Parku Chorzowskiego. Ale nie ma tego złego, bo w końcu Józek pokazał mi mniej-więcej trasę zawodów sprzed kilku tygodni :)
W drodze powrotnej złapał nas deszcz... Ale nieugięci dojechaliśmy do czeladzkiego Statoila, skąd każde już pomknęło w swoją stronę :)
W planach była wycieczka na Chechło bądź tez na Pogorię, ale z powodu niepewnej, nieco mżawkowej pogody i niezbyt wczesnej pory wybraliśmy się z Józkiem jedynie do Parku Chorzowskiego. Ale nie ma tego złego, bo w końcu Józek pokazał mi mniej-więcej trasę zawodów sprzed kilku tygodni :)
W drodze powrotnej złapał nas deszcz... Ale nieugięci dojechaliśmy do czeladzkiego Statoila, skąd każde już pomknęło w swoją stronę :)
Dane wycieczki:
38.50 km (8.00 km teren) czas: 01:52 h avg:20.62 km/h
Wtorek, 24 czerwca 2008Kategoria zwyczajnie
Szybki wypad do Parku Chorzowskiego na kilka kółeczek :) Mało się nie wypieprzyłam przez jakiegoś genialnego tatusia, który z synem grał w piłkę na środku alejki... Eh, uroki parku... W ogóle jakoś ostatnio nawet nie ma za kim pociągnąć - dziś dopiero pod koniec wyprzedził mnie człek promujący swym odzieniem chorzowski Orange-bike i nadał fajne tempo :) Szkoda, że musiałam szybko wracać do domu na korki, bo bym sobie jeszcze za nim pojeździła ;) W Siemianowicach gościowi na szosie już niestety nie dałam rady :P :P
Dane wycieczki:
35.50 km (0.00 km teren) czas: 01:29 h avg:23.93 km/h
Niedziela, 22 czerwca 2008Kategoria zwyczajnie, towarzysko
Dolina Trzech Stawów i pół drogi do Rybaczówki - w połowie spotkałam Krzyśka, Karinę, Darka i Daniela i z nimi sobie wróciłam przez dolinę. No i tyle :)
Dane wycieczki:
39.70 km (7.00 km teren) czas: 01:52 h avg:21.27 km/h
Sobota, 21 czerwca 2008Kategoria zwyczajnie
Dolina Trzech Stawów i zabawa w berka z chmurami. Ale w końcu nie padało ;) Po drodze spotkałam Krzyśka i wyprosiłam go o pomoc z czymś, co niedługo dostanę :> Oby jak najszybciej, bo się już nie mogę doczekać :D :D
Poza tym z okazji wakacji coś sobie zrobiłam, jak ktoś ze mną pójdzie pojeździć, to zobaczy :P Ależ ja dzisiaj tajemnicza jestem, hah... :>
A teraz zmykam na imprezę do Gosi i Artura :)
Poza tym z okazji wakacji coś sobie zrobiłam, jak ktoś ze mną pójdzie pojeździć, to zobaczy :P Ależ ja dzisiaj tajemnicza jestem, hah... :>
A teraz zmykam na imprezę do Gosi i Artura :)
Dane wycieczki:
33.10 km (3.00 km teren) czas: 01:27 h avg:22.83 km/h
Piątek, 20 czerwca 2008Kategoria zwyczajnie
Park Chorzowski - w obie strony Piotrusiową ścieżką :)
Jazda w samo południe, bo później praca...
Jazda w samo południe, bo później praca...
Dane wycieczki:
29.50 km (1.00 km teren) czas: 01:23 h avg:21.33 km/h
Czwartek, 19 czerwca 2008Kategoria zwyczajnie
Park Chorzowski, kilka kółeczek z okazji inauguracji wakacji.
Zastanawiało mnie dziś tylko, dlaczego większość rowerzystów robi te kółeczka w przeciwną stronę niż ja =P
EDIT:
Aaa, i lisa widziałam w drodze powrotnej :D Takiego małego milutkiego :D
Zastanawiało mnie dziś tylko, dlaczego większość rowerzystów robi te kółeczka w przeciwną stronę niż ja =P
EDIT:
Aaa, i lisa widziałam w drodze powrotnej :D Takiego małego milutkiego :D
Dane wycieczki:
35.80 km (0.00 km teren) czas: 01:29 h avg:24.13 km/h
Wtorek, 17 czerwca 2008Kategoria terenowo, zwyczajnie
Trasa dziś ta sama, co ostatnio, z pominięciem błądzenia po Giszowcu i ścieżki rowerowej koło wysypiska w Siemianowicach ;) Za to z dużą ilością kałuż... i znów to bezcenne spojrzenie mamy po powrocie do domu xD
A tu śliczne słoneczko na Rybaczówce
A tu śliczne słoneczko na Rybaczówce
Dane wycieczki:
57.90 km (20.00 km teren) czas: 02:37 h avg:22.13 km/h