bikerka
algra7
z miasta
Czeladź
avatar

Info o mej skromnej osobie

  • Przejechałam juź 10644.49 km, z czego 716.57 km (6.73%) w terenie.
  • Na ujeżdżaniu mojego rumaka spędziłam 23d 08h 01m.
  • Osiągam zawrotną prędkość średnią 18.99 km/h xD
  • Dowiedz się więcej.
baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl Zagłębiowska Masa Krytyczna

Szukaj

Wykresik

Wykres roczny blog rowerowy algra7.bikestats.pl

Było, minęło...

Bratnie dusze :)

Niedziela, 9 czerwca 2013Kategoria terenowo
Dwa tygodnie temu po bieganiu zaczęły się problemy z kolanem, co się polepszyło, to się pogorszyło no i tak się ten ból ciągnął. Ale w końcu zaczęło przechodzić, aż przeszło zupełnie. Więc planem na dziś był na Rogoźnik i ewentualnie Świerklaniec, tak lajtowo coby zobaczyć czy kolano da radę.

Dało :D I to jest najlepsza refleksja dzisiejszego dnia :D

Pojechałam sobie przez Wojkowice do Rogoźnika (w okolicach kościoła w Rogoźniku lekki kryzys kolanowy, ale jak się okazało tylko postraszyło i zechciało jechać dalej :P ), po drodze jeden pan pięknie zaprezentował, jak się wymusza pierwszeństwo na rowerzyście :/ W Rogoźniku mnóstwo ludzi, stwierdziłam, że nie ma opcji siedzieć w takim tłumie i ruszyłam w stronę Świerklańca. A tam się pozmieniało, wybudowali asfaltową drogę nad A1, aż się zastanawiałam czy oby na pewno dobrze jadę ;) Chyba naprawdę dawno tam nie byłam ;) Ale za wiaduktem nad autostradą zaczęła się dobrze znana mi polna droga i już wiedziałam, że jestem w domu. Przy okazji zażyliśmy sobie z Krossikiem mocnego naturalnego błotnego SPA, chyba po ostatnich deszczach jeszcze nic nie zdążyło tam powysychać (aż się boje myśleć jak to tam wyglądało parę dni temu...).

Zdjęcie nie oddaje tego, jak wyglądało rower, bo zostało zrobione po przejechaniu kolejnych kilku kilometrów asfaltem, większość błota zdążyło już odpaść ;)

SPA dla ogiera ;) © algra7

W parku w Świerklańcu tez trochę ludzi, ale pod fontanną dało się posiedzieć w miarę w spokoju i się wyluzować. Pałac Kawalera jak stał, tak dalej stoi ;)

Pałac Kawalera w Świerklancu © algra7

Tak więc posiedziałam pod fontanną w parku i zabrałam się do powrotu tą sama drogą. Za "błotnym" odcinkiem próbowałam namówić jakąś rodzinkę na dalszą jazdę, ale widząc mnie i mój rower oblepiony błotem zrezygnowali :P W Czeladzi jeszcze jakiś głupi kundel za mną gonił, ale na szczęście był zbyt mały żeby sięgnąć łydki, capnęła menda w piętę, na szczęście moje shimanowe butki są dość twarde i psisko się zniechęciło...

Druga refleksja na dziś: nienawidzę psów jadąc na rowerze...

Trzecie refleksja na dziś: wzrok mojej mamy jest absolutnie bezcenny jak widzi mnie i mój rower w domu w takim stanie ;)

Pewnie będą kolejnym nudnym człowiekiem narzekającym na pogodę, ale po takiej długiej zimie bez słońca i wiośnie do kitu bardzo potrzeba mi było wykorzystać słoneczna chwilę i popedałować :) W dodatku ostatnie dwa tygodnie, kiedy praktycznie nie mogłam się za bardzo poruszać z powodu kolana, trochę mnie dobiły, bo były chęci, żeby coś porobić, ale nie było możliwości.

Ostatnia refleksja na dziś: jeśli możesz coś zrobić, ale Ci się nie chce, poproś kogoś, na przykład jakiegoś sympatycznego łysego gościa w markowych dresach stojącego nocą na przystanku autobusowym, o konkretnego kopniaka na zachętę. Bo później przyjdzie taki moment, że już będzie Ci się chciało, ale nie będziesz mógł, i to nie będzie fajne.
/4784150
Dane wycieczki:
40.47 km (15.00 km teren) czas: 02:10 h avg:18.68 km/h

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa obiep
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl