Wpisy archiwalne w kategorii
terenowo
Dystans całkowity: | 1348.58 km (w terenie 466.57 km; 34.60%) |
Czas w ruchu: | 78:08 |
Średnia prędkość: | 17.26 km/h |
Maksymalna prędkość: | 52.30 km/h |
Suma podjazdów: | 726 m |
Suma kalorii: | 485 kcal |
Liczba aktywności: | 38 |
Średnio na aktywność: | 35.49 km i 2h 03m |
Więcej statystyk |
Środa, 25 czerwca 2008Kategoria towarzysko, terenowo, zwyczajnie
Strzelił dziś okrągły tysiąc :)
W planach była wycieczka na Chechło bądź tez na Pogorię, ale z powodu niepewnej, nieco mżawkowej pogody i niezbyt wczesnej pory wybraliśmy się z Józkiem jedynie do Parku Chorzowskiego. Ale nie ma tego złego, bo w końcu Józek pokazał mi mniej-więcej trasę zawodów sprzed kilku tygodni :)
W drodze powrotnej złapał nas deszcz... Ale nieugięci dojechaliśmy do czeladzkiego Statoila, skąd każde już pomknęło w swoją stronę :)
W planach była wycieczka na Chechło bądź tez na Pogorię, ale z powodu niepewnej, nieco mżawkowej pogody i niezbyt wczesnej pory wybraliśmy się z Józkiem jedynie do Parku Chorzowskiego. Ale nie ma tego złego, bo w końcu Józek pokazał mi mniej-więcej trasę zawodów sprzed kilku tygodni :)
W drodze powrotnej złapał nas deszcz... Ale nieugięci dojechaliśmy do czeladzkiego Statoila, skąd każde już pomknęło w swoją stronę :)
Dane wycieczki:
38.50 km (8.00 km teren) czas: 01:52 h avg:20.62 km/h
Wtorek, 17 czerwca 2008Kategoria terenowo, zwyczajnie
Trasa dziś ta sama, co ostatnio, z pominięciem błądzenia po Giszowcu i ścieżki rowerowej koło wysypiska w Siemianowicach ;) Za to z dużą ilością kałuż... i znów to bezcenne spojrzenie mamy po powrocie do domu xD
A tu śliczne słoneczko na Rybaczówce
A tu śliczne słoneczko na Rybaczówce
Dane wycieczki:
57.90 km (20.00 km teren) czas: 02:37 h avg:22.13 km/h
Wtorek, 10 czerwca 2008Kategoria terenowo, towarzysko, zwyczajnie
Rower najlepszym sposobem na niemyślenie o kłopotach :] Moje nowe motto życiowe :|
Tak więc coby nie myśleć, pojechałam sobie samotnie na 3 Stawy, stamtąd miałam zamiar jechać w kierunku Ochojca, ale przed rozwidleniem drogi wyprzedził mnie jakiś człowieczek i nie mogłam nie wykorzystać okazji i nie podenerwować go nieco siadając na kole ;) Tym sposobem wylądowałam na Rybaczówce. Chciałam obadać niebieski szlak rowerowy, w kierunku Tych bodajże, ale po dojechaniu do jakiegoś skrzyżowania na Giszowcu ni w cholere nie mogłam się zorientować, gdzie on dalej leci... Pokręciłam się tam trochę, trafiłam na jakieś osiedle, skąd szlak ów bierze swój początek, ale w końcu zwątpiłam i z powrotem przez Dolinę, czując niedosyt po nieudanej próbie odnalezienie szlaku, pojechałam do Parku Chorzowskiego :D Standardowo na chwilkę przysiadłam pod kapeluszem na ławeczce, poobserwowałam sobie ludzi na rowerach (tudzież rowery z ludźmi na nich :P ) i obrałam kierunek dom.
Byłby to zapewne koniec jakże ciekawego streszczenie dnia, ale na skrzyżowaniu pod wieżą telewizyjną miejsce miała niespodziewajka ;) Spotkałam Piotrka (i tak sukces, że w ogóle usłyszałam, jak do mnie krzyczał, bo miałam słuchawki w uszach :P ), który w końcu (bo obiecywał już dłuższy czas :> ) pokazał mi ścieżkę rowerową z parku w stronę Czeladzi. Całkiem fajnie, omija ruchliwe ulice. I, jak to Piotruś bystrze zauważył, ścieżka jest niesamowicie dobrym miejscem na trening :P Można trenować dwie rzeczy: wstrzymywanie oddechu albo też po prostu szybszą jazdę, jako że krotki odcinek ścieżki wiedzie koło wysypiska śmieci xD
Tak więc coby nie myśleć, pojechałam sobie samotnie na 3 Stawy, stamtąd miałam zamiar jechać w kierunku Ochojca, ale przed rozwidleniem drogi wyprzedził mnie jakiś człowieczek i nie mogłam nie wykorzystać okazji i nie podenerwować go nieco siadając na kole ;) Tym sposobem wylądowałam na Rybaczówce. Chciałam obadać niebieski szlak rowerowy, w kierunku Tych bodajże, ale po dojechaniu do jakiegoś skrzyżowania na Giszowcu ni w cholere nie mogłam się zorientować, gdzie on dalej leci... Pokręciłam się tam trochę, trafiłam na jakieś osiedle, skąd szlak ów bierze swój początek, ale w końcu zwątpiłam i z powrotem przez Dolinę, czując niedosyt po nieudanej próbie odnalezienie szlaku, pojechałam do Parku Chorzowskiego :D Standardowo na chwilkę przysiadłam pod kapeluszem na ławeczce, poobserwowałam sobie ludzi na rowerach (tudzież rowery z ludźmi na nich :P ) i obrałam kierunek dom.
Byłby to zapewne koniec jakże ciekawego streszczenie dnia, ale na skrzyżowaniu pod wieżą telewizyjną miejsce miała niespodziewajka ;) Spotkałam Piotrka (i tak sukces, że w ogóle usłyszałam, jak do mnie krzyczał, bo miałam słuchawki w uszach :P ), który w końcu (bo obiecywał już dłuższy czas :> ) pokazał mi ścieżkę rowerową z parku w stronę Czeladzi. Całkiem fajnie, omija ruchliwe ulice. I, jak to Piotruś bystrze zauważył, ścieżka jest niesamowicie dobrym miejscem na trening :P Można trenować dwie rzeczy: wstrzymywanie oddechu albo też po prostu szybszą jazdę, jako że krotki odcinek ścieżki wiedzie koło wysypiska śmieci xD
Dane wycieczki:
59.10 km (20.00 km teren) czas: 02:48 h avg:21.11 km/h
Sobota, 7 czerwca 2008Kategoria terenowo, zwyczajnie
Dolina Trzech Stawów i przebijanie się przez lasy na dolinie :) I sesyjka mojego ogiera :]
Znowu miałam w planach jechać dalej na Rybaczówkę, tym razem nie zabrakło mi motywacji co prawda, ale nadeszła wielka chmura i uznałam, że wracam do domu. Uciekałam tak tej chmurze przez cała drogę, a jak weszłam do domu to co? Chmura sobie sama poszła :P
Znowu miałam w planach jechać dalej na Rybaczówkę, tym razem nie zabrakło mi motywacji co prawda, ale nadeszła wielka chmura i uznałam, że wracam do domu. Uciekałam tak tej chmurze przez cała drogę, a jak weszłam do domu to co? Chmura sobie sama poszła :P
Dane wycieczki:
33.80 km (5.00 km teren) czas: 01:33 h avg:21.81 km/h
Piątek, 6 czerwca 2008Kategoria zwyczajnie, towarzysko, terenowo
W planach na mój ostatni dzień 'nastolecieństwa' było 'przewodnikowanie' (ożesz, jakie ja dziś neologizmy tworzę:D)Józkowido zamku w Będzinie ;) Po drodze (no, prawie po drodze:P) był Rogoźnik (z lasami, po których już chyba przeszło rok nie jeździłam, w związku z czym i drogi zbyt dobrze nie pamiętałam... chyba jednak nie jestem najlepszym przewodnikiem :P), wszelkie okoliczne wiochy, Dorotka, wreszcie zamczysko :D A pod zamczyskiem mnóstwo ludzi i jakichś takich namiotów rycerskich, bo jak się okazało trafiliśmy na dni Będzina.
Z dedykacją dla Hose, dzięki któremu chodziłam cały wieczór uhahana :D
Z dedykacją dla Hose, dzięki któremu chodziłam cały wieczór uhahana :D
Dane wycieczki:
36.20 km (5.00 km teren) czas: 01:56 h avg:18.72 km/h
Poniedziałek, 5 maja 2008Kategoria terenowo, zwyczajnie
Wypadzik na Dorotkę w towarzystwie pokazującej się co chwilę tęczy...:) A co za tym idzie, również w towarzystwie orzeźwiającego deszczyku :)
Z dedykacją dla dirtowców z Dorotki :)
Chmurka, która przyszła znad Siemianowic i mnie dopadła :P
Mój jakże czysty bike :]
Z dedykacją dla dirtowców z Dorotki :)
Chmurka, która przyszła znad Siemianowic i mnie dopadła :P
Mój jakże czysty bike :]
Dane wycieczki:
9.50 km (5.00 km teren) czas: 00:32 h avg:17.81 km/h
Niedziela, 10 lutego 2008Kategoria zwyczajnie, terenowo
Relaks, relaks, relaks... A konkretniej mówiąc odstresowanie przed kolosem z maty... Po 'wspięciu się' na Dorotkę stres minął jak ręką odjął :]
Dane wycieczki:
10.60 km (6.00 km teren) czas: 00:35 h avg:18.17 km/h
Sobota, 8 lipca 2006Kategoria terenowo, górzyście, całodniowo, towarzysko
Z Ustronia przez Wisłę, Kubalonkę, do Istebnej. Megagórki, wróciliśmy dość zmęczeni. Ale było warto :)
Dane wycieczki:
56.00 km (20.00 km teren) czas: 04:00 h avg:14.00 km/h