Wpisy archiwalne w kategorii
towarzysko
Dystans całkowity: | 4302.72 km (w terenie 579.57 km; 13.47%) |
Czas w ruchu: | 232:56 |
Średnia prędkość: | 18.43 km/h |
Maksymalna prędkość: | 52.30 km/h |
Suma podjazdów: | 1811 m |
Suma kalorii: | 3476 kcal |
Liczba aktywności: | 116 |
Średnio na aktywność: | 37.09 km i 2h 01m |
Więcej statystyk |
Sobota, 24 kwietnia 2010Kategoria MK, towarzysko
Zagłębiowska Masa Krytyczna :) Po próbie namówienia na nią kilku osób zwątpiłam, czy w ogóle jechać, bo oczywiście nikomu nie chciało się ruszyć z domu, ale ostatecznie ktoś mnie zmotywował. Było całe mnóstwo ludzi, już w drodze do Sosnowca podczepiłam się pod jakąś ekipę (pozdrawiam:P), jeszcze przed samym centrum zjechaliśmy się przypadkiem z katowicką ekipą, no a pod dworcem to już tłumy!
Jechało się przyjemnie, pogoda dopisała, chociaż tempo tak wolne, że aż chwilami męczące ;) Ale grunt, że było z kim pogadać, poznałam parę nowych osób, jak to zwykle na takich imprezach, o dziwo nawet w tłumie wypatrzył mnie kolega zapoznany prawie rok temu na Rajdzie w Rogoźniku:)
W Czeladzi z losowania nagród rzecz jasna cała nasza ekipa wyszła z pustymi rękami, na zalewajkę dla nas zabrakło tacek :P Zabraliśmy sobie za to mapki z trasami rowerowymi i rozjechaliśmy się do domów :)
Pozdrowienia więc dla wszystkich obecnych na ZMK :)
Jechało się przyjemnie, pogoda dopisała, chociaż tempo tak wolne, że aż chwilami męczące ;) Ale grunt, że było z kim pogadać, poznałam parę nowych osób, jak to zwykle na takich imprezach, o dziwo nawet w tłumie wypatrzył mnie kolega zapoznany prawie rok temu na Rajdzie w Rogoźniku:)
W Czeladzi z losowania nagród rzecz jasna cała nasza ekipa wyszła z pustymi rękami, na zalewajkę dla nas zabrakło tacek :P Zabraliśmy sobie za to mapki z trasami rowerowymi i rozjechaliśmy się do domów :)
Pozdrowienia więc dla wszystkich obecnych na ZMK :)
Dane wycieczki:
27.26 km (0.00 km teren) czas: 01:38 h avg:16.69 km/h
Środa, 2 września 2009Kategoria towarzysko, zwyczajnie
Dziś się w Parku Chorzowskim umówiłam z Józkiem, którego nie widziałam wieki :] Na ostatnią chwilę przed wyjściem z domu myślałam już, że nie wypali nasze spotkanie - po ściągnięciu roweru ze ściany moim oczom ukazał się kapeć w przednim kole :( A tu w domu ani dętki, ani łatek :/ No ale napompowałam, nic nie syczało, to pojechałam :] Po wyjściu z domu zaczęły się po niebie przewalać jakieś nieprzyjemne chmury - ale na szczęście żaden deszcz też dziś nie przeszkodził :)
Tak więc przez Park pojechaliśmy do centrum Katowic, powrót do domu także przez Park :)
Tak więc przez Park pojechaliśmy do centrum Katowic, powrót do domu także przez Park :)
Dane wycieczki:
35.88 km (0.50 km teren) czas: 01:45 h avg:20.50 km/h
Niedziela, 30 sierpnia 2009Kategoria towarzysko, zwyczajnie
co za cudowna odmiana ;)
dziś (zamiast na ogródek:P) na 3 stawy z Przemkiem.
zdziwiły mnie kawałki nowego asfaltu gdzieś po drodze i różne inne małe zmiany :) to na plus. na minus zimne wieczory, niestety :(
dziś (zamiast na ogródek:P) na 3 stawy z Przemkiem.
zdziwiły mnie kawałki nowego asfaltu gdzieś po drodze i różne inne małe zmiany :) to na plus. na minus zimne wieczory, niestety :(
Dane wycieczki:
29.69 km (0.00 km teren) czas: 01:25 h avg:20.96 km/h
Środa, 19 sierpnia 2009Kategoria górzyście, towarzysko
Znów na parę dni wyjazd do Jaworza, no i tam przy okazji niedługa wieczorna przejażdżka na rowerze. Przed siebie, gdzie oczy poniosą, a później do centrum Jaworza i do domu :)
Dane wycieczki:
15.65 km (0.00 km teren) czas: 00:42 h avg:22.36 km/h
Sobota, 8 sierpnia 2009Kategoria towarzysko, zwyczajnie
Korzystając z okazji, że wyjazd do Krakowa zazębił się z finałem wyścigu Tour de Pologne mającym miejsce w tymże mieście, pojechaliśmy na Błonia pooglądać fajne rowery (to bardziej Przemek:P) oraz umięśnione męskie łydki (to bardziej ja:P).
Znaleźliśmy fajne miejsce z 300 metrów przed metą, zrobiliśmy parę zdjęć i sobie popatrzeliśmy. W tym roku nikt nas nie obdarował czapeczkami z Gaspolu ani łapkami do machania, chyba jednak za daleko od mety się umiejscowiliśmy ;) Później skierowaliśmy się z powrotem w stronę domu, w międzyczasie spotykając przypadkowo kilku osobników z teamu GT - pozdrowienia!
Znaleźliśmy fajne miejsce z 300 metrów przed metą, zrobiliśmy parę zdjęć i sobie popatrzeliśmy. W tym roku nikt nas nie obdarował czapeczkami z Gaspolu ani łapkami do machania, chyba jednak za daleko od mety się umiejscowiliśmy ;) Później skierowaliśmy się z powrotem w stronę domu, w międzyczasie spotykając przypadkowo kilku osobników z teamu GT - pozdrowienia!
TdP© algra7
Dane wycieczki:
22.75 km (0.00 km teren) czas: 01:14 h avg:18.45 km/h
Piątek, 7 sierpnia 2009Kategoria towarzysko, zwyczajnie
Ciąg dalszy jazdy po grodzie Kraka - dziś po bulwarach i po Błoniach.
Dane wycieczki:
20.08 km (0.00 km teren) czas: 00:54 h avg:22.31 km/h
Wtorek, 4 sierpnia 2009Kategoria zwyczajnie, towarzysko
Dziś już nieco chłodniej - we wczorajszej duchocie nie chciało się jeździć. Pojechaliśmy standardowo bulwarami pod Kopiec Kościuszki, w drodze powrotnej mieliśmy zahaczyć jeszcze o Błonia, ale zaczęło mżyć - moje "szczęście" jakieś takie, że jak jestem w okolicach Kopca to musi padać :]
Kopiec Kościuszki© algra7
Dane wycieczki:
15.99 km (0.00 km teren) czas: 00:49 h avg:19.58 km/h
Niedziela, 2 sierpnia 2009Kategoria zwyczajnie, towarzysko
Kolejna część wakacji spędzona z rowerami - tym razem wyjazd do Krakowa. No i na dobry początek pobytu późnowieczorna przejażdżka na nadwiślane bulwary z zahaczeniem o Rynek, jak zwykle pełen ludzi, między którymi trzeba było się przeciskać :P
miło :)
miło :)
Kościół Mariacki© algra7
Dane wycieczki:
14.25 km (0.00 km teren) czas: 00:51 h avg:16.76 km/h
Wtorek, 21 lipca 2009Kategoria górzyście, terenowo, towarzysko
No i przyszedł czas na wypełnienie zeszłorocznego postanowienia - zabrałam rower w Tatry :D
Co prawda podczas 6-dniowego wyjazdu tylko raz został użyty, ale i tak się cieszę :) Owego dnia pojechaliśmy z Przemkiem do Doliny Chochołowskiej. Z pensjonatu w Kościelisku było najpierw z góóóórki, później wgłąb mieścinki już nie tak różowo ;) No ale w końcu byliśmy w górach i o to chodziło. W dolinie pełno ludzi - tłumy jak to zwykle w Tatrach, niestety... Jechało się przyjemnie, nie było za upalnie ani za zimno, w sam raz :) Pod schroniskiem odpoczynek i powrót do domu. Jestem z siebie dumna, że wjechałam pod górkę do naszego pensjonatu - kilometrowy podjazd, pod który zwykle po całym dniu łażenia po górach miałam trudności z podejściem na nogach :P
Co prawda podczas 6-dniowego wyjazdu tylko raz został użyty, ale i tak się cieszę :) Owego dnia pojechaliśmy z Przemkiem do Doliny Chochołowskiej. Z pensjonatu w Kościelisku było najpierw z góóóórki, później wgłąb mieścinki już nie tak różowo ;) No ale w końcu byliśmy w górach i o to chodziło. W dolinie pełno ludzi - tłumy jak to zwykle w Tatrach, niestety... Jechało się przyjemnie, nie było za upalnie ani za zimno, w sam raz :) Pod schroniskiem odpoczynek i powrót do domu. Jestem z siebie dumna, że wjechałam pod górkę do naszego pensjonatu - kilometrowy podjazd, pod który zwykle po całym dniu łażenia po górach miałam trudności z podejściem na nogach :P
Dolina Chochołowska© algra7
mostek w Dolinie (:© algra7
Dane wycieczki:
36.58 km (10.00 km teren) czas: 02:43 h avg:13.47 km/h
Piątek, 17 lipca 2009Kategoria górzyście, terenowo, towarzysko
Dalej Jaworze i dalej okropny upał. Dziś pojechaliśmy w inną stronę, w poszukiwaniu szlaku rowerowego, który zauważyliśmy podczas wczorajszego spaceru :)
Tak więc najpierw jechaliśmy trochę szlakiem zielonym, później postanowiliśmy zmienić kolor na niebieski, pozostając ciągle w granicach Jaworza (które swoją drogą okazało się większe, niż przypuszczałam). Później szlak niebieski się zgubił, ale za to znalazł się czerwony, który zaprowadził nas pod Błatnią. Znów na samą górę nie wjeżdżaliśmy, tylko trochę jakimś "szlakiem harcerskim", odpoczęliśmy przy górskim strumyczku i już główną drogą wróciliśmy do domu :)
Tak więc najpierw jechaliśmy trochę szlakiem zielonym, później postanowiliśmy zmienić kolor na niebieski, pozostając ciągle w granicach Jaworza (które swoją drogą okazało się większe, niż przypuszczałam). Później szlak niebieski się zgubił, ale za to znalazł się czerwony, który zaprowadził nas pod Błatnią. Znów na samą górę nie wjeżdżaliśmy, tylko trochę jakimś "szlakiem harcerskim", odpoczęliśmy przy górskim strumyczku i już główną drogą wróciliśmy do domu :)
na szlaku (:© algra7
umierająca algra (;© algra7
odpoczynek nad strumykiem (:© algra7
Dane wycieczki:
26.85 km (5.00 km teren) czas: 01:45 h avg:15.34 km/h