bikerka
algra7
z miasta
Czeladź
avatar

Info o mej skromnej osobie

  • Przejechałam juź 10644.49 km, z czego 716.57 km (6.73%) w terenie.
  • Na ujeżdżaniu mojego rumaka spędziłam 23d 08h 01m.
  • Osiągam zawrotną prędkość średnią 18.99 km/h xD
  • Dowiedz się więcej.
baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl Zagłębiowska Masa Krytyczna

Szukaj

Wykresik

Wykres roczny blog rowerowy algra7.bikestats.pl

Było, minęło...

Bratnie dusze :)

Wpisy archiwalne w kategorii

zwyczajnie

Dystans całkowity:3435.45 km (w terenie 240.00 km; 6.99%)
Czas w ruchu:166:21
Średnia prędkość:20.65 km/h
Maksymalna prędkość:52.30 km/h
Suma podjazdów:858 m
Liczba aktywności:160
Średnio na aktywność:21.47 km i 1h 02m
Więcej statystyk
Piątek, 1 maja 2009Kategoria zwyczajnie
Przez ostatni tydzień zafundowałam sobie odpoczynek od rowerka, a dziś pojechałam do Parku Chorzowskiego. Na drogach był dość nieduży ruch, ale pojeździć po parku to się niestety nie bardzo dało :/ W ogóle o jakiekolwiek miejsce było ciężko, ale znalazłam kawałek wolnego murka, na którym się rozłożyłam ku wielkiemu niezadowoleniu dzieciaków, bo drepcząc sobie radośnie po owym murku, musiały schodzić, żeby mnie ominąć ;) Posiedziałam tak trochę i pogrzałam się w słoneczku, później ruszyłam w stronę domu - wiało masakrycznie :/ Wstąpiłam jeszcze do M1 w Czeladzi do McDonalda na spontaniczne spotkanie :)

A wieczorem, już z buta, pod UM na resztkę koncertu Blendersów i sztuczne ognie :D :P
Dane wycieczki:
33.30 km (0.50 km teren) czas: 01:31 h avg:21.96 km/h
Środa, 22 kwietnia 2009Kategoria towarzysko, zwyczajnie
Z wiadomym osobnikiem pojechaliśmy na dolinę w celu poleniuchowania na zielonej trawce, wśród białych stokrotek, pod niebieskim niebem, w żółtym słoneczku :)
W tychże okolicach (czytaj, na zielonej trawce, wśród białych stokrotek, pod niebieskim niebem, w żółtym słoneczku...) odbyła się mała sesja zdjęciowa o tematyce rowerowej, jakże by inaczej, której najznamienitsze efekty zamieszczam poniżej :P

ha :D © algra7

leniuchowanie na dolinie :) © algra7

nasze rumaki © algra7

Dane wycieczki:
27.96 km (0.50 km teren) czas: 01:17 h avg:21.79 km/h
Wtorek, 21 kwietnia 2009Kategoria zwyczajnie
Dziś nie miałam jednego wykładu, tak więc wybrałam się na dolinę :) posiedziałam sobie na ławeczce w jakże zacnym towarzystwie mojego ogiera, książki i cieplutkiego słoneczka :D
Dane wycieczki:
32.33 km (0.50 km teren) czas: 01:27 h avg:22.30 km/h
Niedziela, 19 kwietnia 2009Kategoria towarzysko, zwyczajnie, terenowo
Dziś z Przemysławem na 3 stawy (tłoczno dziś było, pod względem liczby ludzi dolina staje się powoli drugim parkiem chorzowskim...), później na Rybaczówkę. Z Rybaczówki pojechaliśmy czarnym szlakiem w poszukiwaniu wzgórza Wandy, czy czegoś w tym rodzaju, ale gdzieś po drodze szlak się urwał i wróciliśmy :]
W drodze powrotnej mnie jakieś zmęczenie dziwne ogarnęło ;)
Dane wycieczki:
52.58 km (10.00 km teren) czas: 02:37 h avg:20.09 km/h
Środa, 15 kwietnia 2009Kategoria zwyczajnie
Czy psy nie lubią rowerzystów tak samo jak kotów i listonoszy? :|
Ludzie, trzymajcie swoje kundle na łańcuchach albo zamykajcie bramy :|

Dziś, korzystając z ostatniego wolnego dnia po świętach, krótka wycieczka na dolinę 3 stawów :) Się zdziwiłam, bo dawno mnie tam nie było, jadę, a tam tunel na Zawodziu oświetlony :D Już nie trzeba wytrzeszczać oczu, żeby nie wpaść w studzienkę jakąś :P
A jutro już na uczelnię, bu :(
Dane wycieczki:
31.98 km (0.50 km teren) czas: 01:25 h avg:22.57 km/h
Wtorek, 14 kwietnia 2009Kategoria zwyczajnie, towarzysko
Porażkowa średnia :P
Najpierw turlałam się trochę po mieście i załatwiałam różne sprawy, między innymi umówiłam się wreszcie do mojego jedynego ulubionego fryzjera :P Później do babci lepić pierogi i uszka z poświątecznych resztek mięsnych :)
A później z jednym panem wybraliśmy się do Parku Pszczelnik, po polach i wertepach, pojechaliśmy na pyszniaste lody, pokręciliśmy się po parkowych zaułkach i zakamarkach, aż w końcu oczy nasze powiodły nas jakimś dziwnym zielonym szlakiem wokół czeladzkiej hałdy, i wyjechaliśmy koło kopalni "Saturn" :P Po drodze jeszcze kibicowaliśmy gościowi na quadzie który próbował wjechać na prawie pionową, dość sporą górkę, ale niestety po kilku nieudanych próbach się poddał ;)
Do domu powrót dość wczesny na korki :(
Dane wycieczki:
18.02 km (3.00 km teren) czas: 01:14 h avg:14.61 km/h
Czwartek, 9 kwietnia 2009Kategoria towarzysko, zwyczajnie
Do Katowic do Oriflama, a później z Oriflamem do Dąbrowy Górniczej :]
Jednym słowem robiłam dziś za kuriera dla mojej mamuśki ;)
Dane wycieczki:
42.92 km (0.00 km teren) czas: 02:04 h avg:20.77 km/h
Środa, 8 kwietnia 2009Kategoria zwyczajnie
Grzmiało nad Czeladzią jak siedziałam na korkach i zastanawiałam się, czy będzie burza czy nie, ale po dogłębnej analizie koloru nieba ze wszystkich okien, jakie mam w domu, postanowiłam jednak iść na rower :)
Dziś trochę leniwie było, zresztą nie miałam jakoś ochoty na ewentualne moknięcie i nie wypuściłam się daleko. Najpierw pojechałam nad wieki nie odwiedzane źródełko do Wojkowic - trochę ciężko było sobie przypomnieć jego lokalizację, ale w końcu znalazłam :)
rączy ogier nad źródełkiem :] © algra7

Poużalałam się nad mnóstwem śmieci porzuconych obok, napiłam się czyściutkiej wody i pojechałam dalej. Na drodze dojazdowej do owego źródełka jeszcze miałam mały wyścig z kundlami :/ Chyba z pięć ich było, droga dziurawa i kamienista jak sto pięćdziesiąt, ale im umknęłam, słysząc jeszcze za sobą wołanie "do nogi" - ehe, już widzę, jak pieski pędem wróciły do właścicielki :/
Tak czy siak dalej potoczyłam się do Parku Wojkowickiego (on się tak nazywa? czy tylko ja tak sobie mówię?:P), wdrapałam się na jego najwyższy punkt, po drodze mijając wszelakiej maści elementy społeczne :]
Park Wojkowicki z perspektywy rumaka :] © algra7

Dalej w stronę Będzina - Grodźca, po drodze wyglądało, jakby tam padało, droga cała mokra, kałuże, hmmm... Wreszcie znalazłam tę cementownię, nad którą się ostatnio zastanawiałam... Chociaż może lepszym słowem byłoby "zauważyłam" :] Musiałam być ślepa chyba, żeby tyle razy tam jeździć i nie zwrócić na nią uwagi, toż to stoi praktycznie zaraz przy drodze :]
cementownia w Będzinie - Grodźcu © algra7

Jak już byłam w okolicy, to i na Dorotkę trzeba było wjechać. Przy podjeździe do "punktu widokowego" serducho już nie chciało wyskakiwać, ale za to postanowiłam podjechać pod kościółek :) Ślisko nieco było na mokrych kamieniach i błotku, ale szczyt zaliczony :)
na szczycie Dorotki © algra7

Przy zjeździe jeszcze strzeliłam widoczek na zadymione, zakominowane, zanieczyszczone, zaniedbane, zarośnięte, zasamochodowane, zadrutowane, zakablowane, zasmrodzone, za... no, na Zagłębie :P
ujmująca panorama Zagłębia z Dorotki :] © algra7

I do domu.

Pozdrawiam :)
algra7 w osobie własnej :P © algra7

Dane wycieczki:
21.33 km (4.00 km teren) czas: 01:13 h avg:17.53 km/h
Wtorek, 7 kwietnia 2009Kategoria towarzysko, zwyczajnie
Weekend był leniwy i spacerowy ;) Poniedziałek był uczelniany, a dziś wreszcie rower :)
Najpierw pojechałam z jednym marudą do centrum Dąbrowy Górniczej, że tak powiem, w interesie, a później jeszcze nad Pogorię (nie wiem którą, nie rozróżniam:P). Nad jeziorkiem fajnie, rodzinki, dzieciaki, psy, słoneczko, pozytywnie :)
Musieliśmy wracać niestety wcześnie, bo mnie praca wzywała, ale jak mi się w pewnym momencie podniósł poziom adrenaliny, tak zrobiliśmy jeszcze kółeczko wokół jeziorka i dopiero do domu.
Fot nie ma, bo aparat został niestety w domu :]
Dane wycieczki:
35.39 km (0.00 km teren) czas: 01:45 h avg:20.22 km/h
Piątek, 3 kwietnia 2009Kategoria zwyczajnie
Rower najlepszym przyjacielem, który nigdy Cię nie wystawi :] W końcu każdy zna milion powodów, dla których rower jest lepszy od kobiety/mężczyzny/piwa/wódki/soczku/bólu głowy czy czego tam jeszcze :]
Czyli w skrócie Grucha poszła pozbyć się Małego Wnerwa, bo, jak powszechnie wiadomo, o ile na Małego Głoda najlepsze jest Danio, o tyle na Małego Wnerwa najlepszy jest Rower - na Dużego zresztą też :]

Dziś trasa on-road, Śladem Zagłębiowskich Spalin Wiszących W Powietrzu I Dziur Czyhających Na Drogach: ode mnie, przez Piaski, Sosnowiec Kalety, Pogoń, Będzin Małobądz, znów Czeladź Piaski, ale od innej strony, i do domu. Po drodze porzucałam trochę "paniami lekkich obyczajów" na tych, co nie wiedzą, ile to jest 1 metr (słownie: jeden metr) przy wyprzedzaniu, ale przynajmniej Mały Wnerw został zajeżdżony - ewentualnie rozjechany gdzieś po drodze :]

W drodze powrotnej przyszpanowałam nową lampką na przód, którą dostałam na Gwiazdkę :D No, i w sumie chyba w końcu pochwaliłam się już wszystkimi zimowymi rowerowymi nabytkami ;)
Dane wycieczki:
16.15 km (0.00 km teren) czas: 00:43 h avg:22.53 km/h

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl