Piątek, 8 maja 2009Kategoria zwyczajnie
Do Dąbrowy Górniczej, na szybko, tylko zawieźć Oriflama i z powrotem do domu... Dzisiaj jakiś taki zabiegany dzień :]
Wiaterek dziś fajnie chłodził... przynajmniej w jedną stronę, bo w drugą przeszkadzał ;)
Z pozdrowieniami dla stojących w kilometrowym korku w Będzinie :D ha :D
Wiaterek dziś fajnie chłodził... przynajmniej w jedną stronę, bo w drugą przeszkadzał ;)
Z pozdrowieniami dla stojących w kilometrowym korku w Będzinie :D ha :D
Dane wycieczki:
19.18 km (0.00 km teren) czas: 00:53 h avg:21.71 km/h
Czwartek, 7 maja 2009Kategoria zwyczajnie
Przez ostatni tydzień ogarnęło mnie jakieś wszechogarniające lenistwo ;)
A dziś na dolinkę, posiedzieć chwilę i wrócić do domu na korki - w pewnym momencie byłam prawie pewna, że zaraz zacznie lać, ale obeszło się jednak bez deszczu ;)
Z pozdrowieniami dla solenizanta *:
A dziś na dolinkę, posiedzieć chwilę i wrócić do domu na korki - w pewnym momencie byłam prawie pewna, że zaraz zacznie lać, ale obeszło się jednak bez deszczu ;)
Z pozdrowieniami dla solenizanta *:
Dane wycieczki:
24.67 km (0.00 km teren) czas: 01:06 h avg:22.43 km/h
Piątek, 1 maja 2009Kategoria zwyczajnie
Przez ostatni tydzień zafundowałam sobie odpoczynek od rowerka, a dziś pojechałam do Parku Chorzowskiego. Na drogach był dość nieduży ruch, ale pojeździć po parku to się niestety nie bardzo dało :/ W ogóle o jakiekolwiek miejsce było ciężko, ale znalazłam kawałek wolnego murka, na którym się rozłożyłam ku wielkiemu niezadowoleniu dzieciaków, bo drepcząc sobie radośnie po owym murku, musiały schodzić, żeby mnie ominąć ;) Posiedziałam tak trochę i pogrzałam się w słoneczku, później ruszyłam w stronę domu - wiało masakrycznie :/ Wstąpiłam jeszcze do M1 w Czeladzi do McDonalda na spontaniczne spotkanie :)
A wieczorem, już z buta, pod UM na resztkę koncertu Blendersów i sztuczne ognie :D :P
A wieczorem, już z buta, pod UM na resztkę koncertu Blendersów i sztuczne ognie :D :P
Dane wycieczki:
33.30 km (0.50 km teren) czas: 01:31 h avg:21.96 km/h
Sobota, 25 kwietnia 2009Kategoria MK, towarzysko
Rano sprint na spontaniczne spotkanie przy shake'u do McDonalda w M1 :)
Następnie jeszcze większy sprint na Statoila, gdzie spotkałam się z Marcinem, i pojechaliśmy na Zagłębiowską Masę Krytyczną do Sosnowca :)
Już w okolicach ślimaka zaczęło się robić mocno rowerowo, sporo minęliśmy rowerzystów mknących ku dworcowi :) Pod dworcem - tłum! Naprawdę, poważny tłum, a ja poważnie zaskoczona :) Ze znajomych pojawili się Asia i Jacek. Dostaliśmy plakietki, smycze, gwizdki, łyknęliśmy po Red Bullu, coby mieć energię na przejazd :P Start nieco się przeciągał - ale nic dziwnego, przy takiej ilości osób (chodzą słuchy o 700, zobaczymy co powiedzą organizatorzy później:D). W międzyczasie odnalazł się Przemek :) Ślimaczym tempem pojechaliśmy na Zagórze, jakieś dziewczę zaliczyło glebę (nie gadaj przez komórkę jak jedziesz po dziurach:P), Przemek zawinął do domu, a my dalej do Dąbrowy Górniczej, Będzina, no i w końcu do Czeladzi na metę na jakże pięęęęknej Starówce przy jakże gorąąąącym dopingu Kuby, mojego ulubionego czeladzkiego konferansjera :) Marcin zmył się do domu, a ja, wsłuchując się w mjuzik Konopiansów, zastanawiałam się dlaczego lody są sprzedawane w tirze Welli :P Zapoznałam parę nowych twarzy, m.in. Tomka, pogadaliśmy trochę, w końcu koledzy pojechali (i mi nie zaufali:P), ja jeszcze sobie trochę postałam i pojechałam do domu :) Przynajmniej miałam bliżej, niż z Górnośląskiej masy :P
Chyba nie trzeba dodawać, że cały event wzbudzał ogromne emocje zarówno wśród mijanych pieszych, jak i (a właściwie zwłaszcza:P) kierowców :)
Pozdrowienia dla wyżej wymienionych, wszystkich uczestników, organizatorów oraz łączących się z nami umysłami ;)
Następnie jeszcze większy sprint na Statoila, gdzie spotkałam się z Marcinem, i pojechaliśmy na Zagłębiowską Masę Krytyczną do Sosnowca :)
Już w okolicach ślimaka zaczęło się robić mocno rowerowo, sporo minęliśmy rowerzystów mknących ku dworcowi :) Pod dworcem - tłum! Naprawdę, poważny tłum, a ja poważnie zaskoczona :) Ze znajomych pojawili się Asia i Jacek. Dostaliśmy plakietki, smycze, gwizdki, łyknęliśmy po Red Bullu, coby mieć energię na przejazd :P Start nieco się przeciągał - ale nic dziwnego, przy takiej ilości osób (chodzą słuchy o 700, zobaczymy co powiedzą organizatorzy później:D). W międzyczasie odnalazł się Przemek :) Ślimaczym tempem pojechaliśmy na Zagórze, jakieś dziewczę zaliczyło glebę (nie gadaj przez komórkę jak jedziesz po dziurach:P), Przemek zawinął do domu, a my dalej do Dąbrowy Górniczej, Będzina, no i w końcu do Czeladzi na metę na jakże pięęęęknej Starówce przy jakże gorąąąącym dopingu Kuby, mojego ulubionego czeladzkiego konferansjera :) Marcin zmył się do domu, a ja, wsłuchując się w mjuzik Konopiansów, zastanawiałam się dlaczego lody są sprzedawane w tirze Welli :P Zapoznałam parę nowych twarzy, m.in. Tomka, pogadaliśmy trochę, w końcu koledzy pojechali (i mi nie zaufali:P), ja jeszcze sobie trochę postałam i pojechałam do domu :) Przynajmniej miałam bliżej, niż z Górnośląskiej masy :P
Chyba nie trzeba dodawać, że cały event wzbudzał ogromne emocje zarówno wśród mijanych pieszych, jak i (a właściwie zwłaszcza:P) kierowców :)
Pozdrowienia dla wyżej wymienionych, wszystkich uczestników, organizatorów oraz łączących się z nami umysłami ;)
Dane wycieczki:
33.52 km (0.00 km teren) czas: 02:06 h avg:15.96 km/h
Piątek, 24 kwietnia 2009Kategoria MK
Górnośląska Masa Krytyczna.
Dziś wszyscy zajęci, albo im coś powypadało, i w końcu z Czeladzi pojechałam sama (Snajper, jak zmienisz rower to już Ci nie daruję!!!) :] Ale na miejscu znalazło się parę znajomych twarzy :) Trasa jakaś inna niż zwykle, no ale przede wszystkim ludzi więcej niż zwykle! Była nas ponad setka :)
Pozdrowienia dla wszystkich obecnych ciałem i duchem :D
I do zobaczenia jutro w Sosnowcu :)
Dziś wszyscy zajęci, albo im coś powypadało, i w końcu z Czeladzi pojechałam sama (Snajper, jak zmienisz rower to już Ci nie daruję!!!) :] Ale na miejscu znalazło się parę znajomych twarzy :) Trasa jakaś inna niż zwykle, no ale przede wszystkim ludzi więcej niż zwykle! Była nas ponad setka :)
Pozdrowienia dla wszystkich obecnych ciałem i duchem :D
I do zobaczenia jutro w Sosnowcu :)
Dane wycieczki:
38.23 km (0.00 km teren) czas: 02:15 h avg:16.99 km/h
Środa, 22 kwietnia 2009Kategoria towarzysko, zwyczajnie
Z wiadomym osobnikiem pojechaliśmy na dolinę w celu poleniuchowania na zielonej trawce, wśród białych stokrotek, pod niebieskim niebem, w żółtym słoneczku :)
W tychże okolicach (czytaj, na zielonej trawce, wśród białych stokrotek, pod niebieskim niebem, w żółtym słoneczku...) odbyła się mała sesja zdjęciowa o tematyce rowerowej, jakże by inaczej, której najznamienitsze efekty zamieszczam poniżej :P
W tychże okolicach (czytaj, na zielonej trawce, wśród białych stokrotek, pod niebieskim niebem, w żółtym słoneczku...) odbyła się mała sesja zdjęciowa o tematyce rowerowej, jakże by inaczej, której najznamienitsze efekty zamieszczam poniżej :P
ha :D© algra7
leniuchowanie na dolinie :)© algra7
nasze rumaki© algra7
Dane wycieczki:
27.96 km (0.50 km teren) czas: 01:17 h avg:21.79 km/h
Wtorek, 21 kwietnia 2009Kategoria zwyczajnie
Dziś nie miałam jednego wykładu, tak więc wybrałam się na dolinę :) posiedziałam sobie na ławeczce w jakże zacnym towarzystwie mojego ogiera, książki i cieplutkiego słoneczka :D
Dane wycieczki:
32.33 km (0.50 km teren) czas: 01:27 h avg:22.30 km/h
Niedziela, 19 kwietnia 2009Kategoria towarzysko, zwyczajnie, terenowo
Dziś z Przemysławem na 3 stawy (tłoczno dziś było, pod względem liczby ludzi dolina staje się powoli drugim parkiem chorzowskim...), później na Rybaczówkę. Z Rybaczówki pojechaliśmy czarnym szlakiem w poszukiwaniu wzgórza Wandy, czy czegoś w tym rodzaju, ale gdzieś po drodze szlak się urwał i wróciliśmy :]
W drodze powrotnej mnie jakieś zmęczenie dziwne ogarnęło ;)
W drodze powrotnej mnie jakieś zmęczenie dziwne ogarnęło ;)
Dane wycieczki:
52.58 km (10.00 km teren) czas: 02:37 h avg:20.09 km/h
Środa, 15 kwietnia 2009Kategoria zwyczajnie
Czy psy nie lubią rowerzystów tak samo jak kotów i listonoszy? :|
Ludzie, trzymajcie swoje kundle na łańcuchach albo zamykajcie bramy :|
Dziś, korzystając z ostatniego wolnego dnia po świętach, krótka wycieczka na dolinę 3 stawów :) Się zdziwiłam, bo dawno mnie tam nie było, jadę, a tam tunel na Zawodziu oświetlony :D Już nie trzeba wytrzeszczać oczu, żeby nie wpaść w studzienkę jakąś :P
A jutro już na uczelnię, bu :(
Ludzie, trzymajcie swoje kundle na łańcuchach albo zamykajcie bramy :|
Dziś, korzystając z ostatniego wolnego dnia po świętach, krótka wycieczka na dolinę 3 stawów :) Się zdziwiłam, bo dawno mnie tam nie było, jadę, a tam tunel na Zawodziu oświetlony :D Już nie trzeba wytrzeszczać oczu, żeby nie wpaść w studzienkę jakąś :P
A jutro już na uczelnię, bu :(
Dane wycieczki:
31.98 km (0.50 km teren) czas: 01:25 h avg:22.57 km/h
Wtorek, 14 kwietnia 2009Kategoria zwyczajnie, towarzysko
Porażkowa średnia :P
Najpierw turlałam się trochę po mieście i załatwiałam różne sprawy, między innymi umówiłam się wreszcie do mojego jedynego ulubionego fryzjera :P Później do babci lepić pierogi i uszka z poświątecznych resztek mięsnych :)
A później z jednym panem wybraliśmy się do Parku Pszczelnik, po polach i wertepach, pojechaliśmy na pyszniaste lody, pokręciliśmy się po parkowych zaułkach i zakamarkach, aż w końcu oczy nasze powiodły nas jakimś dziwnym zielonym szlakiem wokół czeladzkiej hałdy, i wyjechaliśmy koło kopalni "Saturn" :P Po drodze jeszcze kibicowaliśmy gościowi na quadzie który próbował wjechać na prawie pionową, dość sporą górkę, ale niestety po kilku nieudanych próbach się poddał ;)
Do domu powrót dość wczesny na korki :(
Najpierw turlałam się trochę po mieście i załatwiałam różne sprawy, między innymi umówiłam się wreszcie do mojego jedynego ulubionego fryzjera :P Później do babci lepić pierogi i uszka z poświątecznych resztek mięsnych :)
A później z jednym panem wybraliśmy się do Parku Pszczelnik, po polach i wertepach, pojechaliśmy na pyszniaste lody, pokręciliśmy się po parkowych zaułkach i zakamarkach, aż w końcu oczy nasze powiodły nas jakimś dziwnym zielonym szlakiem wokół czeladzkiej hałdy, i wyjechaliśmy koło kopalni "Saturn" :P Po drodze jeszcze kibicowaliśmy gościowi na quadzie który próbował wjechać na prawie pionową, dość sporą górkę, ale niestety po kilku nieudanych próbach się poddał ;)
Do domu powrót dość wczesny na korki :(
Dane wycieczki:
18.02 km (3.00 km teren) czas: 01:14 h avg:14.61 km/h