bikerka
algra7
z miasta
Czeladź
avatar

Info o mej skromnej osobie

  • Przejechałam juź 10644.49 km, z czego 716.57 km (6.73%) w terenie.
  • Na ujeżdżaniu mojego rumaka spędziłam 23d 08h 01m.
  • Osiągam zawrotną prędkość średnią 18.99 km/h xD
  • Dowiedz się więcej.
baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl Zagłębiowska Masa Krytyczna

Szukaj

Wykresik

Wykres roczny blog rowerowy algra7.bikestats.pl

Było, minęło...

Bratnie dusze :)

Wpisy archiwalne w kategorii

całodniowo

Dystans całkowity:1091.36 km (w terenie 147.00 km; 13.47%)
Czas w ruchu:57:15
Średnia prędkość:19.06 km/h
Maksymalna prędkość:37.40 km/h
Suma podjazdów:337 m
Suma kalorii:1101 kcal
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:68.21 km i 3h 34m
Więcej statystyk
Poniedziałek, 28 lipca 2008Kategoria całodniowo, górzyście, terenowo, towarzysko
Po wczorajszym wędrowaniu przyszła kolej na dzień rowerowy :)

RANO:
Wycieczka w towarzystwie wujka, cioci i kuzynki (lat 9, respect dla niej za taką traskę)
-> Strzebowiska, gdzie mieszkaliśmy
-> Majdan, bardzo przyjemna ścieżka lasem



-> Cisna i mały przystanek na zrobienie zdjęć wilkinowym zwierzątkom :P

-> przez Dołżycę, Krzywe, Przysłup, asfaltową mało ruchliwą drogą do domu na obiad...

PO POŁUDNIU:
Ciocia i kuzynka zrezygnowały z drugiej połowy wycieczki, ale z wujkiem pojechaliśmy jeszcze sobie pośmigać po górkach :)
-> ze Strzebowisk do Kalnicy asfaltem, z górki, bosko :P
-> wzdłuż rzeki Wetliny jakimś szlakiem rowerowym, przyjemnie się jechało i szybko :) Po drodze spotkaliśmy węża, z początku wyglądał jak patyk, z tym że... patyki się nie wiją :P
-> Rezerwat "Sine Wiry"
-> Szczycisko (629m npm) ufff
-> doliną Sanu, wzdłuż rzeki, mnóstwo podjazdów, z początku po kamieniach, koszmarna droga, ciężko było, dopiero pod koniec jakiś sensowny szuter.. na jednym podjeździe gleba zakończona paroma obdarciami i siniakami :P



-> Rezrwat "Krywe"
-> Rezerwat "Hulskie"
-> Sękowiec, skąd było jeszcze jakieś 20-30km do domu pod górkę :P my już tam umieraliśmy... Na szczęście ciocia nas zgarnęła samochodem ;)
Dane wycieczki:
54.35 km (40.00 km teren) czas: 03:47 h avg:14.37 km/h
Niedziela, 29 czerwca 2008Kategoria towarzysko, całodniowo
Chechło.

Czyli wreszcie zrealizowany wyjazd planowany od dłuższego czasu :) Generalnie bardzo udany dzień spędzony w towarzystwie dwóch wspaniałych kolegów :)
Z Czeladzi wyruszyłam razem z Józkiem w stronę Świerklańca, gdzie spotkaliśmy się z Krzysiem z Gliwic. Jechało mi się lajtowo, cały czas asfalt (przez Wojkowice, Bobrowniki, Piekary...), pogoda idealna na rower, nie za gorąco, wiatru nie czułam w tunelu za Józkiem xD Średnia w Świerklańcu 27km/h - jak na mnie bomba ;)
Później już we trójkę nad Chechło, częściowo ścieżką przez bardzo sympatyczny las - rozłożyliśmy się nad jeziorkiem i mimo paru chmurek na niebie odważnie wskoczyliśmy z Krzysiem do wody trochę popływać. W pewnym momencie zaczął padać deszczyk, ale i tak już byliśmy mokrzy, więc bez różnicy - zresztą tak samo szybko przestało padać, jak i zaczęło :) Posiedzieliśmy trochę na brzegu, pogadaliśmy, w międzyczasie całkiem się wypogodziło i nawet słońce zaczęło fajnie przygrzewać, aż zrobiło się późno i trzeba było się zbierać do domu...
Pojechaliśmy wszyscy przez Piekary, gdzie odłączył się od nas Krzysiu. Powrót był równie lajtowy jak droga na Chechło :) W ogóle jakoś nie czuję, że tyle przejechałam. Żeby dobić do okrągłych 60km pokazałam jeszcze Józkowi skrót drogi na Sosnowiec ;) I do domku na drugą połowę meczu...

Motto na dziś: "Rower poprawia humor bardziej niż zakupy" xD
Dane wycieczki:
60.50 km (5.00 km teren) czas: 02:29 h avg:24.36 km/h
Niedziela, 1 czerwca 2008Kategoria całodniowo
-> Czeladź, czyli moja piękna mieścina, skąd zaczęła się dzisiejsza piękna wycieczka :D (żeby nie psuć nastroju wcale nie wspomnę, że w planie było jeżdżenie z kilkuosobową ekipą, a w końcu nikt się nie odezwał i jeździłam cały dzień sama :| )
-> Będzin
-> Wojkowice (fajny długi asfaltowy zjazd :) )
-> Babrowniki
-> Piekary Śląskie
-> Świerklaniec (czyli mój cel :D była też miła chłodząca fontanna, która zraszała ludzi na dużą odległość ;) rozbroił mnie pan, który zapytał, wskazując na moje pedały, czy to są oryginalne pedały, czy tu czegoś może brakuje...:D trochę kręcenia się po parku, trochę posiedziałam, nawet nie było tak przeraźliwie dużo ludzi, chociaż mało tez nie... objechałam mały zalew, później duży zalew aż w końcu dojechałam do kolejnego punktu :> poniżej kilka fotek, kiepskiej jakości co prawda, bo z komórki)

Fontanna w parku zraszająca wszystko dookoła;)


Plujący jeleń albo coś w ten gust


Zdjęcie robione trzęsącą się ręką w czasie jazdy ;) Miał być sam zalew (to jest mniejszy zalew w Świerklańcu), para staruszków wyszła przypadkiem, ale w sumie podoba mi się ta fotka :)


Większy zalew w Świerklańcu (z którego bodajże jest ujęcie wody pitnej..) i długi most wzdłuż niego wiodący na...


-> Wymysłów


-> Dobieszowice
-> Bobrowniki
-> Rogoźnik (najpierw zalew nr 1 bo pomyliłam drogę :P pewna, że dojadę nad ten zalew co zwykle, dojechałam jednak na jakiś inny :P po jakimś czasie błądzenia po lasach w końcu dojechałam tam gdzie chciałam :P )
-> Wojkowice (gdzie mucha mi się rozpłaszczyła na okularach i na moment ograniczyła widoczność :P )
-> Będzin
-> Czeladź (w domku zjadłam sobie obiadek, odpoczęłam chwilkę i ruszyłam w dalszą drogę..)
-> Dolina Trzech Stawów (oczywiście nie pomyślałam o tym, że dzisiaj Dzień Dziecka i pewnie będzie jakaś impreza na dolinie... a jednak była.. także tłum ludzi... dobrze, że nie strzeliło mi nic głupszego do łba i nie pojechałam do Parku Chorzowksiego :] )

Miałam się wybrać jeszcze na Rybaczówkę, ale jakoś zabrakło mi motywacji...
Bilans dzisiejszego dnia: opalenizna na zeberke :]

Dane wycieczki:
80.10 km (5.00 km teren) czas: 03:48 h avg:21.08 km/h
Poniedziałek, 17 września 2007Kategoria całodniowo, towarzysko
Wielki wnerw, standardowo po kłótni z mamusią :/
Plan był, żeby przejechać sie gdzieś bliziutko, a wyszło nieco dalej :)
Najpierw do Sosnowca, później przez Mysłowice nad Zalew Dziećkowicki (pierwszy raz tam byłam:P), później tą samą drogą w stronę domu, zahaczając po drodze o M1 w celu tajemniczego przetestowania jedzonka i Pań/Panów z obsługi :>
Dane wycieczki:
68.50 km (0.00 km teren) czas: 03:33 h avg:19.30 km/h
Sobota, 8 lipca 2006Kategoria terenowo, górzyście, całodniowo, towarzysko
Z Ustronia przez Wisłę, Kubalonkę, do Istebnej. Megagórki, wróciliśmy dość zmęczeni. Ale było warto :)
Dane wycieczki:
56.00 km (20.00 km teren) czas: 04:00 h avg:14.00 km/h
Niedziela, 25 czerwca 2006Kategoria towarzysko, górzyście, całodniowo
Ustroń - Wisła - Kubalonka. Obadać okolicę przed wakacyjnym wyjazdem :)
W towarzystwie Kariny, Darka i Daniela... i wielkiego upału ;) Nie wiem skąd wzięliśmy siły po wczorajszym piciu i kilku godzinach snu, ale było fajnie ;)
61km/h na zjeździe gdzieś w Wiśle :D
Dane wycieczki:
35.00 km (0.00 km teren) czas: 02:30 h avg:14.00 km/h

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl