Wpisy archiwalne w kategorii
towarzysko
Dystans całkowity: | 4302.72 km (w terenie 579.57 km; 13.47%) |
Czas w ruchu: | 232:56 |
Średnia prędkość: | 18.43 km/h |
Maksymalna prędkość: | 52.30 km/h |
Suma podjazdów: | 1811 m |
Suma kalorii: | 3476 kcal |
Liczba aktywności: | 116 |
Średnio na aktywność: | 37.09 km i 2h 01m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 19 kwietnia 2009Kategoria towarzysko, zwyczajnie, terenowo
Dziś z Przemysławem na 3 stawy (tłoczno dziś było, pod względem liczby ludzi dolina staje się powoli drugim parkiem chorzowskim...), później na Rybaczówkę. Z Rybaczówki pojechaliśmy czarnym szlakiem w poszukiwaniu wzgórza Wandy, czy czegoś w tym rodzaju, ale gdzieś po drodze szlak się urwał i wróciliśmy :]
W drodze powrotnej mnie jakieś zmęczenie dziwne ogarnęło ;)
W drodze powrotnej mnie jakieś zmęczenie dziwne ogarnęło ;)
Dane wycieczki:
52.58 km (10.00 km teren) czas: 02:37 h avg:20.09 km/h
Wtorek, 14 kwietnia 2009Kategoria zwyczajnie, towarzysko
Porażkowa średnia :P
Najpierw turlałam się trochę po mieście i załatwiałam różne sprawy, między innymi umówiłam się wreszcie do mojego jedynego ulubionego fryzjera :P Później do babci lepić pierogi i uszka z poświątecznych resztek mięsnych :)
A później z jednym panem wybraliśmy się do Parku Pszczelnik, po polach i wertepach, pojechaliśmy na pyszniaste lody, pokręciliśmy się po parkowych zaułkach i zakamarkach, aż w końcu oczy nasze powiodły nas jakimś dziwnym zielonym szlakiem wokół czeladzkiej hałdy, i wyjechaliśmy koło kopalni "Saturn" :P Po drodze jeszcze kibicowaliśmy gościowi na quadzie który próbował wjechać na prawie pionową, dość sporą górkę, ale niestety po kilku nieudanych próbach się poddał ;)
Do domu powrót dość wczesny na korki :(
Najpierw turlałam się trochę po mieście i załatwiałam różne sprawy, między innymi umówiłam się wreszcie do mojego jedynego ulubionego fryzjera :P Później do babci lepić pierogi i uszka z poświątecznych resztek mięsnych :)
A później z jednym panem wybraliśmy się do Parku Pszczelnik, po polach i wertepach, pojechaliśmy na pyszniaste lody, pokręciliśmy się po parkowych zaułkach i zakamarkach, aż w końcu oczy nasze powiodły nas jakimś dziwnym zielonym szlakiem wokół czeladzkiej hałdy, i wyjechaliśmy koło kopalni "Saturn" :P Po drodze jeszcze kibicowaliśmy gościowi na quadzie który próbował wjechać na prawie pionową, dość sporą górkę, ale niestety po kilku nieudanych próbach się poddał ;)
Do domu powrót dość wczesny na korki :(
Dane wycieczki:
18.02 km (3.00 km teren) czas: 01:14 h avg:14.61 km/h
Czwartek, 9 kwietnia 2009Kategoria towarzysko, zwyczajnie
Do Katowic do Oriflama, a później z Oriflamem do Dąbrowy Górniczej :]
Jednym słowem robiłam dziś za kuriera dla mojej mamuśki ;)
Jednym słowem robiłam dziś za kuriera dla mojej mamuśki ;)
Dane wycieczki:
42.92 km (0.00 km teren) czas: 02:04 h avg:20.77 km/h
Wtorek, 7 kwietnia 2009Kategoria towarzysko, zwyczajnie
Weekend był leniwy i spacerowy ;) Poniedziałek był uczelniany, a dziś wreszcie rower :)
Najpierw pojechałam z jednym marudą do centrum Dąbrowy Górniczej, że tak powiem, w interesie, a później jeszcze nad Pogorię (nie wiem którą, nie rozróżniam:P). Nad jeziorkiem fajnie, rodzinki, dzieciaki, psy, słoneczko, pozytywnie :)
Musieliśmy wracać niestety wcześnie, bo mnie praca wzywała, ale jak mi się w pewnym momencie podniósł poziom adrenaliny, tak zrobiliśmy jeszcze kółeczko wokół jeziorka i dopiero do domu.
Fot nie ma, bo aparat został niestety w domu :]
Najpierw pojechałam z jednym marudą do centrum Dąbrowy Górniczej, że tak powiem, w interesie, a później jeszcze nad Pogorię (nie wiem którą, nie rozróżniam:P). Nad jeziorkiem fajnie, rodzinki, dzieciaki, psy, słoneczko, pozytywnie :)
Musieliśmy wracać niestety wcześnie, bo mnie praca wzywała, ale jak mi się w pewnym momencie podniósł poziom adrenaliny, tak zrobiliśmy jeszcze kółeczko wokół jeziorka i dopiero do domu.
Fot nie ma, bo aparat został niestety w domu :]
Dane wycieczki:
35.39 km (0.00 km teren) czas: 01:45 h avg:20.22 km/h
Wtorek, 11 listopada 2008Kategoria całodniowo, terenowo, towarzysko, wyścigowo
Kolarski Jesienny Wyścig Terenowy - Jaworzno
Słoneczko z rana ładnie świeciło, więc mimo że nadal nie jestem w AZSie postanowiłam jednak pojechać :)
Żadnego sensownego transportu nie udało się znaleźć, więc umówiłam się z Józkiem i Przemkiem w Sosnowcu (pomijam fakt, że rano spieszyłam się jak głupia, po czym okazało się, że jeden z panów się spóźni :P ale przynajmniej zdążyłam nieco przetrawić śniadanko) i stamtąd wspólnie już podążyliśmy do Pieczysk. Na miejscu spotkaliśmy jeszcze paru znajomych (m.in. Sylwię, Artura, Bartka i jeszcze kilku, których znam z widzenia), zapisaliśmy się, dostaliśmy super zajefajne odblaskowe breloczki z Lotosa :P Hose postanowił dziś dać wygrać innym i robić jedynie za fotografa ;)
Alternatywne nazwy wyścigu, jakie wcześniej słyszałam, czyli "wyścig dookoła hasioka" oraz "trasa tysiąca zakrętów" sprawdziły się w 100% ;) Osobiście po jakichś 500 metrach się wyglebiłam :P Trochę czasu minęło, zanim się pozbierałam, poszukałam licznika w trawie i pozbierałam wszystko, co poodpadało, a i energia jakoś mi opadła ;) W związku z czym na mecie byłam... no, byłam :D
Podczas startu chłopaków bawiłam się też trochę w fotografa, z Sylwią i Józkiem zdzieraliśmy też gardła dopingując naszych faworytów :)
Mieliśmy też okazję zważenia naszych rumaków. Mój rączy ogier liczy sobie 13,8kg :) Niby niemało, ale i tak jestem pozytywnie zaskoczona, myślałam, że ponad 14 :)
Generalnie podobało mi się, niezła trasa, great fun, dobra atmosfera i w ogóle fajnie :)
Z powrotem udało mi się zabrać z Sylwią i kolegami samochodem: dwa rowery na dachu, dwie ramy i kółko w bagażniku, dwie osoby i plecak z przodu, dwie osoby, plecak i 3 kółka jako trzeci pasażer z tyłu :D Jedyne ;)
Później jeszcze spod gwiazd w Katowicach popylałam do domu, na szczęście znienacka pojawił się Krzysiek z lampkami i mnie odprowadził, bo ja swoich nie wzięłam :]
Dane z licznika "na oko", bo przy glebie złamała się podstawka:
32km miałam naliczone + ~9km wyścigu + ~9km z Gwiazd do domu.
fotki vol.1
Słoneczko z rana ładnie świeciło, więc mimo że nadal nie jestem w AZSie postanowiłam jednak pojechać :)
Żadnego sensownego transportu nie udało się znaleźć, więc umówiłam się z Józkiem i Przemkiem w Sosnowcu (pomijam fakt, że rano spieszyłam się jak głupia, po czym okazało się, że jeden z panów się spóźni :P ale przynajmniej zdążyłam nieco przetrawić śniadanko) i stamtąd wspólnie już podążyliśmy do Pieczysk. Na miejscu spotkaliśmy jeszcze paru znajomych (m.in. Sylwię, Artura, Bartka i jeszcze kilku, których znam z widzenia), zapisaliśmy się, dostaliśmy super zajefajne odblaskowe breloczki z Lotosa :P Hose postanowił dziś dać wygrać innym i robić jedynie za fotografa ;)
Alternatywne nazwy wyścigu, jakie wcześniej słyszałam, czyli "wyścig dookoła hasioka" oraz "trasa tysiąca zakrętów" sprawdziły się w 100% ;) Osobiście po jakichś 500 metrach się wyglebiłam :P Trochę czasu minęło, zanim się pozbierałam, poszukałam licznika w trawie i pozbierałam wszystko, co poodpadało, a i energia jakoś mi opadła ;) W związku z czym na mecie byłam... no, byłam :D
Podczas startu chłopaków bawiłam się też trochę w fotografa, z Sylwią i Józkiem zdzieraliśmy też gardła dopingując naszych faworytów :)
Mieliśmy też okazję zważenia naszych rumaków. Mój rączy ogier liczy sobie 13,8kg :) Niby niemało, ale i tak jestem pozytywnie zaskoczona, myślałam, że ponad 14 :)
Generalnie podobało mi się, niezła trasa, great fun, dobra atmosfera i w ogóle fajnie :)
Z powrotem udało mi się zabrać z Sylwią i kolegami samochodem: dwa rowery na dachu, dwie ramy i kółko w bagażniku, dwie osoby i plecak z przodu, dwie osoby, plecak i 3 kółka jako trzeci pasażer z tyłu :D Jedyne ;)
Później jeszcze spod gwiazd w Katowicach popylałam do domu, na szczęście znienacka pojawił się Krzysiek z lampkami i mnie odprowadził, bo ja swoich nie wzięłam :]
Dane z licznika "na oko", bo przy glebie złamała się podstawka:
32km miałam naliczone + ~9km wyścigu + ~9km z Gwiazd do domu.
fotki vol.1
Dane wycieczki:
50.00 km (10.00 km teren) czas: 02:30 h avg:20.00 km/h
Sobota, 8 listopada 2008Kategoria towarzysko, zwyczajnie
Po 3,5h snu w nocy zastanawiałam się czy po południu iść na rower czy też zalec w łóżku, ale jednak widok słońca za oknem i proszący wzrok mojego rumaka wygrał ;) W związku z tym pojechałam na dolinę 3 stawów. Plany spokojnego, spacerowego tempa zniweczył pojawiający się znienacka autobus ;) Na dolinie spotkałam się z Przemkiem, QŃem i betonowym chłopkiem. Pokręciliśmy się trochę, po czym zrobiliśmy krótką sesję:
Ja i betonowy przyjaciel:

QŃ :D :

W drodze do domu odwiedziliśmy (już bez dwóch wyżej wymienionych, jakoś nie mieli ochoty jechać z nami) jeszcze rynek w Mysłowicach (prawie że po drodze:P):

na którym najwyraźniej coś straszy:

oraz rynek w Czeladzi (no fontanny to może takiej wypasionej nie mamy, ale studnia nasza jest ładniejsza:P):

A tu jeszcze, na tle czeladzkiej zrewitalizowanej starówki, meine liebe x 2szt:
Ja i betonowy przyjaciel:

QŃ :D :

W drodze do domu odwiedziliśmy (już bez dwóch wyżej wymienionych, jakoś nie mieli ochoty jechać z nami) jeszcze rynek w Mysłowicach (prawie że po drodze:P):

na którym najwyraźniej coś straszy:

oraz rynek w Czeladzi (no fontanny to może takiej wypasionej nie mamy, ale studnia nasza jest ładniejsza:P):

A tu jeszcze, na tle czeladzkiej zrewitalizowanej starówki, meine liebe x 2szt:

Dane wycieczki:
48.80 km (1.00 km teren) czas: 02:28 h avg:19.78 km/h
Piątek, 31 października 2008Kategoria MK, towarzysko
Jak co miesiąc: przejazd przez Katowice i after-party w Parku Chorzowskim... Jak na ten miesiąc pogoda świetna i ludzi sporo :)
Dane wycieczki:
42.46 km (0.00 km teren) czas: 02:27 h avg:17.33 km/h
Środa, 29 października 2008Kategoria towarzysko, zwyczajnie
Wczoraj przed wyjściem na rower powstrzymał mnie brak oświetlenia, dziś znalazłam towarzysza oświetlającego mi drogę podczas wieczornej wycieczki ;)
Trasa: Czeladź - Wojkowice - Grodziec - Czeladź - Będzin zamek
Nie spodziewałam się, że wieczorem będzie tak ciepło i zostałam pozytywnie zaskoczona ;) Ale dla zrównoważenia tych pozytywnych i negatywnych efektów specjalnych, w drodze na zamek jakiś kretyn mnie mało nie potrącił :/ Na zamku zrobiliśmy parę fotek...
Zamek:

Mój rączy ogier:

Dwa rącze ogiery i widok na Będzin:
Trasa: Czeladź - Wojkowice - Grodziec - Czeladź - Będzin zamek
Nie spodziewałam się, że wieczorem będzie tak ciepło i zostałam pozytywnie zaskoczona ;) Ale dla zrównoważenia tych pozytywnych i negatywnych efektów specjalnych, w drodze na zamek jakiś kretyn mnie mało nie potrącił :/ Na zamku zrobiliśmy parę fotek...
Zamek:

Mój rączy ogier:

Dwa rącze ogiery i widok na Będzin:


Dane wycieczki:
20.55 km (0.00 km teren) czas: 00:57 h avg:21.63 km/h
Piątek, 26 września 2008Kategoria MK, towarzysko
Górnośląska Masa Krytyczna, po niej szybki powrót do domu w towarzystwie Tomka - samotny był niemożliwy z powodu braku oświetlenia, a ciemno już niestety wcześnie się robi :/
Jutro miałam jechać na pierwszą Zagłebiowską Masę, ale wyskoczył mi wyjazd na weekend, no i z sobotnich planów nic nie wyszło ;)
Przy okazji... Jakby ktoś chciał zobaczyć foty z Krakowa z finału Tour de Pologne... ;)
Jutro miałam jechać na pierwszą Zagłebiowską Masę, ale wyskoczył mi wyjazd na weekend, no i z sobotnich planów nic nie wyszło ;)
Przy okazji... Jakby ktoś chciał zobaczyć foty z Krakowa z finału Tour de Pologne... ;)
Dane wycieczki:
34.49 km (0.00 km teren) czas: 01:56 h avg:17.84 km/h
Niedziela, 7 września 2008Kategoria towarzysko, zwyczajnie
Chechło z Przemkiem, który bardzo dzielnie znosił moje zamulanie spowodowane, ekhm, szeroko pojętym zmęczeniem życiem ;)
Dane wycieczki:
50.83 km (6.00 km teren) czas: 02:34 h avg:19.80 km/h