Niedziela, 16 czerwca 2013Kategoria terenowo, towarzysko
Ależ piękna wycieczka :)
Nastawiłam się na krótki wypadzik na Pogorię celem uprawiania sportu ekstremalnego, jakim jest błogie lenistwo, a tu taka ładna trasa :)
Pod zamek do Będzina drogą, a później teren, teren, teren... (coraz bardziej skłaniam się ku wymianie moich wytartych niemal do gładkości semi-slickow na coś terenowego... Ktoś ma ochotę mi sprezentować? :P Albo chociaż coś polecić?) Wałem wzdłuż Przemszy, wokół Pogorii III, do połowy wokół Pogorii IV (również przez wyrwę, która się zrobiła po ostatnich ulewach, udało się przebić), potem w okolice Lasów Trzebiesławickich, czyli właściwie w zupełnie nowe dla mnie tereny i zupełnie nowymi dla mnie ścieżkami przez pola ;) Aż wstyd mieszkać tak blisko i nie być w takich miejscach przez tyle lat... Jeszcze Błędów muszę nadrobić ;) Rundka po lesie i odpoczynek z wygrzewaniem się w promieniach cudownego czerwcowego słonka na polance. Potem z powrotem w kierunku Pogorii IV i III, tam znów krótka przerwa na nabranie sił i ścieżką pod zamek. Nawet Rynia się udało posłuchać śpiewającego, jak to kobiety lubią brąz (czyli Dni Będzina uważam za zaliczone) ;) A i górka pod Syberką nawet mnie nie zabiła tak bardzo jak zwykle, o dziwo ;)
Z pozdrowieniami dla towarzysza podróży ;)
/4784150
Nastawiłam się na krótki wypadzik na Pogorię celem uprawiania sportu ekstremalnego, jakim jest błogie lenistwo, a tu taka ładna trasa :)
Pod zamek do Będzina drogą, a później teren, teren, teren... (coraz bardziej skłaniam się ku wymianie moich wytartych niemal do gładkości semi-slickow na coś terenowego... Ktoś ma ochotę mi sprezentować? :P Albo chociaż coś polecić?) Wałem wzdłuż Przemszy, wokół Pogorii III, do połowy wokół Pogorii IV (również przez wyrwę, która się zrobiła po ostatnich ulewach, udało się przebić), potem w okolice Lasów Trzebiesławickich, czyli właściwie w zupełnie nowe dla mnie tereny i zupełnie nowymi dla mnie ścieżkami przez pola ;) Aż wstyd mieszkać tak blisko i nie być w takich miejscach przez tyle lat... Jeszcze Błędów muszę nadrobić ;) Rundka po lesie i odpoczynek z wygrzewaniem się w promieniach cudownego czerwcowego słonka na polance. Potem z powrotem w kierunku Pogorii IV i III, tam znów krótka przerwa na nabranie sił i ścieżką pod zamek. Nawet Rynia się udało posłuchać śpiewającego, jak to kobiety lubią brąz (czyli Dni Będzina uważam za zaliczone) ;) A i górka pod Syberką nawet mnie nie zabiła tak bardzo jak zwykle, o dziwo ;)
Z pozdrowieniami dla towarzysza podróży ;)
/4784150
Dane wycieczki:
57.15 km (40.00 km teren) czas: 03:32 h avg:16.17 km/h
Czwartek, 13 czerwca 2013Kategoria towarzysko, zwyczajnie
Dziś z Anią bardzo spacerowym tempem popodziwiać męskie koszykarskie łydki podczas gry ;) Ale niestety nie udało się bo brama była zamknięta a i rowerów gdzie zostawić nie było :(
Dlatego też później jeszcze na Stawiki posiedzieć i poplotkować ;) I do domu.
/4784150
Dlatego też później jeszcze na Stawiki posiedzieć i poplotkować ;) I do domu.
/4784150
Dane wycieczki:
18.99 km (5.00 km teren) czas: 01:21 h avg:14.07 km/h
Niedziela, 9 czerwca 2013Kategoria terenowo
Dwa tygodnie temu po bieganiu zaczęły się problemy z kolanem, co się polepszyło, to się pogorszyło no i tak się ten ból ciągnął. Ale w końcu zaczęło przechodzić, aż przeszło zupełnie. Więc planem na dziś był na Rogoźnik i ewentualnie Świerklaniec, tak lajtowo coby zobaczyć czy kolano da radę.
Dało :D I to jest najlepsza refleksja dzisiejszego dnia :D
Pojechałam sobie przez Wojkowice do Rogoźnika (w okolicach kościoła w Rogoźniku lekki kryzys kolanowy, ale jak się okazało tylko postraszyło i zechciało jechać dalej :P ), po drodze jeden pan pięknie zaprezentował, jak się wymusza pierwszeństwo na rowerzyście :/ W Rogoźniku mnóstwo ludzi, stwierdziłam, że nie ma opcji siedzieć w takim tłumie i ruszyłam w stronę Świerklańca. A tam się pozmieniało, wybudowali asfaltową drogę nad A1, aż się zastanawiałam czy oby na pewno dobrze jadę ;) Chyba naprawdę dawno tam nie byłam ;) Ale za wiaduktem nad autostradą zaczęła się dobrze znana mi polna droga i już wiedziałam, że jestem w domu. Przy okazji zażyliśmy sobie z Krossikiem mocnego naturalnego błotnego SPA, chyba po ostatnich deszczach jeszcze nic nie zdążyło tam powysychać (aż się boje myśleć jak to tam wyglądało parę dni temu...).
Zdjęcie nie oddaje tego, jak wyglądało rower, bo zostało zrobione po przejechaniu kolejnych kilku kilometrów asfaltem, większość błota zdążyło już odpaść ;)
W parku w Świerklańcu tez trochę ludzi, ale pod fontanną dało się posiedzieć w miarę w spokoju i się wyluzować. Pałac Kawalera jak stał, tak dalej stoi ;)
Tak więc posiedziałam pod fontanną w parku i zabrałam się do powrotu tą sama drogą. Za "błotnym" odcinkiem próbowałam namówić jakąś rodzinkę na dalszą jazdę, ale widząc mnie i mój rower oblepiony błotem zrezygnowali :P W Czeladzi jeszcze jakiś głupi kundel za mną gonił, ale na szczęście był zbyt mały żeby sięgnąć łydki, capnęła menda w piętę, na szczęście moje shimanowe butki są dość twarde i psisko się zniechęciło...
Druga refleksja na dziś: nienawidzę psów jadąc na rowerze...
Trzecie refleksja na dziś: wzrok mojej mamy jest absolutnie bezcenny jak widzi mnie i mój rower w domu w takim stanie ;)
Pewnie będą kolejnym nudnym człowiekiem narzekającym na pogodę, ale po takiej długiej zimie bez słońca i wiośnie do kitu bardzo potrzeba mi było wykorzystać słoneczna chwilę i popedałować :) W dodatku ostatnie dwa tygodnie, kiedy praktycznie nie mogłam się za bardzo poruszać z powodu kolana, trochę mnie dobiły, bo były chęci, żeby coś porobić, ale nie było możliwości.
Ostatnia refleksja na dziś: jeśli możesz coś zrobić, ale Ci się nie chce, poproś kogoś, na przykład jakiegoś sympatycznego łysego gościa w markowych dresach stojącego nocą na przystanku autobusowym, o konkretnego kopniaka na zachętę. Bo później przyjdzie taki moment, że już będzie Ci się chciało, ale nie będziesz mógł, i to nie będzie fajne.
/4784150
Dało :D I to jest najlepsza refleksja dzisiejszego dnia :D
Pojechałam sobie przez Wojkowice do Rogoźnika (w okolicach kościoła w Rogoźniku lekki kryzys kolanowy, ale jak się okazało tylko postraszyło i zechciało jechać dalej :P ), po drodze jeden pan pięknie zaprezentował, jak się wymusza pierwszeństwo na rowerzyście :/ W Rogoźniku mnóstwo ludzi, stwierdziłam, że nie ma opcji siedzieć w takim tłumie i ruszyłam w stronę Świerklańca. A tam się pozmieniało, wybudowali asfaltową drogę nad A1, aż się zastanawiałam czy oby na pewno dobrze jadę ;) Chyba naprawdę dawno tam nie byłam ;) Ale za wiaduktem nad autostradą zaczęła się dobrze znana mi polna droga i już wiedziałam, że jestem w domu. Przy okazji zażyliśmy sobie z Krossikiem mocnego naturalnego błotnego SPA, chyba po ostatnich deszczach jeszcze nic nie zdążyło tam powysychać (aż się boje myśleć jak to tam wyglądało parę dni temu...).
Zdjęcie nie oddaje tego, jak wyglądało rower, bo zostało zrobione po przejechaniu kolejnych kilku kilometrów asfaltem, większość błota zdążyło już odpaść ;)
SPA dla ogiera ;)© algra7
W parku w Świerklańcu tez trochę ludzi, ale pod fontanną dało się posiedzieć w miarę w spokoju i się wyluzować. Pałac Kawalera jak stał, tak dalej stoi ;)
Pałac Kawalera w Świerklancu© algra7
Tak więc posiedziałam pod fontanną w parku i zabrałam się do powrotu tą sama drogą. Za "błotnym" odcinkiem próbowałam namówić jakąś rodzinkę na dalszą jazdę, ale widząc mnie i mój rower oblepiony błotem zrezygnowali :P W Czeladzi jeszcze jakiś głupi kundel za mną gonił, ale na szczęście był zbyt mały żeby sięgnąć łydki, capnęła menda w piętę, na szczęście moje shimanowe butki są dość twarde i psisko się zniechęciło...
Druga refleksja na dziś: nienawidzę psów jadąc na rowerze...
Trzecie refleksja na dziś: wzrok mojej mamy jest absolutnie bezcenny jak widzi mnie i mój rower w domu w takim stanie ;)
Pewnie będą kolejnym nudnym człowiekiem narzekającym na pogodę, ale po takiej długiej zimie bez słońca i wiośnie do kitu bardzo potrzeba mi było wykorzystać słoneczna chwilę i popedałować :) W dodatku ostatnie dwa tygodnie, kiedy praktycznie nie mogłam się za bardzo poruszać z powodu kolana, trochę mnie dobiły, bo były chęci, żeby coś porobić, ale nie było możliwości.
Ostatnia refleksja na dziś: jeśli możesz coś zrobić, ale Ci się nie chce, poproś kogoś, na przykład jakiegoś sympatycznego łysego gościa w markowych dresach stojącego nocą na przystanku autobusowym, o konkretnego kopniaka na zachętę. Bo później przyjdzie taki moment, że już będzie Ci się chciało, ale nie będziesz mógł, i to nie będzie fajne.
/4784150
Dane wycieczki:
40.47 km (15.00 km teren) czas: 02:10 h avg:18.68 km/h
Niedziela, 19 maja 2013Kategoria terenowo
Dziś korzystając z pięknej słonecznej pogody, do Sosnowca na spacerek z Anią po Parku Sieleckim :) Po spacerku jeszcze kółko na Stawikach (ale w takim tłumie ludzi to żadna przyjemność... Nawet się rozpędzić nie można nie bojąc się, że jakieś dziecko albo pies zaraz wleci pod koła...) i parę rundek po lesie w Milowicach. Na koniec powrót do domu przez Piaski :)
/4784150
/4784150
Dane wycieczki:
27.20 km (10.00 km teren) czas: 01:30 h avg:18.13 km/h
Piątek, 3 maja 2013Kategoria towarzysko, terenowo, MK
Do ostatniej chwili czekałam, czy przestanie padać...
Czekałam i czekałam...
Padało raz bardziej, raz mniej, ale jednak ciągle...
Już zwątpiłam, ale jednak coś mnie podkusiło, żeby jeszcze raz wyjrzeć przez okno i... Hura! Nie pada!
Wszechobecne kałuże nie zachęcały do jazdy, ale w końcu człowiek nie z cukru, a poza tym ileż można siedzieć w domu, kiedy pogoda na majówkę jest taka wrrredna!
Pojechałam :) Nawet ku mojemu zdziwieniu załapałam się na kamizelkę pod dworcem w Sosnowcu :)
Deszcz się zlitował i zaczął padać dopiero w drodze powrotnej do domu (z Pogorii III przez Park Zielona wzdłuż wałów, koło zamku w Będzinie i przez "morderczą" górkę na Syberce :P )
Pozdrowienia dla wszystkich ponad 1000 osób, które zaszczyciły VI Zagłębiowską Masę Krytyczną swoją obecnością :)
Czekałam i czekałam...
Padało raz bardziej, raz mniej, ale jednak ciągle...
Już zwątpiłam, ale jednak coś mnie podkusiło, żeby jeszcze raz wyjrzeć przez okno i... Hura! Nie pada!
Wszechobecne kałuże nie zachęcały do jazdy, ale w końcu człowiek nie z cukru, a poza tym ileż można siedzieć w domu, kiedy pogoda na majówkę jest taka wrrredna!
Pojechałam :) Nawet ku mojemu zdziwieniu załapałam się na kamizelkę pod dworcem w Sosnowcu :)
Deszcz się zlitował i zaczął padać dopiero w drodze powrotnej do domu (z Pogorii III przez Park Zielona wzdłuż wałów, koło zamku w Będzinie i przez "morderczą" górkę na Syberce :P )
Pozdrowienia dla wszystkich ponad 1000 osób, które zaszczyciły VI Zagłębiowską Masę Krytyczną swoją obecnością :)
Dane wycieczki:
32.80 km (10.00 km teren) czas: 02:02 h avg:16.13 km/h
Wtorek, 16 kwietnia 2013Kategoria zwyczajnie
Do dziadka - na kotleta ;)
Dane wycieczki:
4.05 km (0.00 km teren) czas: 00:14 h avg:17.36 km/h
Niedziela, 14 kwietnia 2013Kategoria zwyczajnie
Wczoraj odkurzyłam rower po zimie, wreeeeszcie upragniona przez wszystkich wiosna raczyła przybyć (mam nadzieję, że zostanie), ale jednak wiatr po uszach jeszcze mocno wieje. Na szczęście teraz może być już tylko lepiej :)
A trasa krótka, do babci na obiad :)
A trasa krótka, do babci na obiad :)
Dane wycieczki:
3.94 km (0.00 km teren) czas: 00:14 h avg:16.89 km/h
Piątek, 10 sierpnia 2012Kategoria zwyczajnie
Na ogródek :)
Dane wycieczki:
4.45 km (0.00 km teren) czas: 00:15 h avg:17.80 km/h
Środa, 1 sierpnia 2012Kategoria terenowo, towarzysko
Pogoria IV i III
Dane wycieczki:
30.79 km (15.00 km teren) czas: 01:46 h avg:17.43 km/h
Sobota, 16 czerwca 2012Kategoria terenowo, towarzysko
Kierunek park Rozkówka i źródełko w Wojkowicach - które było suche :(
Dane wycieczki:
15.42 km (7.00 km teren) czas: 01:05 h avg:14.23 km/h